Triumfatorem trzeciego etapu Tour of Turkey został Fabio Jakobsen. Holender z Deceuninck – Quick Step po świetnym rozprowadzeniu bez trudu pokonał zwycięzcę dwóch pierwszych aktów rywalizacji, Sama Bennetta (BORA-hansgrohe). „Bez moich kolegów z drużyny ten sukces byłby niemożliwy” – ocenił na finiszu 22-latek.
Jakobsen na tureckich szosach odniósł swoje jubileuszowe, 10. zawodowe zwycięstwo. Było jednak ono zwieńczeniem znakomitej pracy pozostałych kolarzy Deceuninck – Quick Step, którzy perfekcyjnie rozprowadzili młokosa.
Tę wygraną dedykuję kolegom z ekipy. Bez nich ten sukces nie byłby możliwy, wyprowadzili mnie na znakomitą pozycję
– mówił Jakobsen na linii mety.
Max (Richeze – przyp.red.) kończył mnie rozprowadzać. Na ostatnich dwustu metrach czułem się świetnie i nawet flagi, które kibice trzymali tuż przy finiszu, nie mogły mi przeszkodzić. Cieszę się z tego sukcesu i z faktu, że będę mógł wrócić do kraju opromieniony zwycięstwem
– podsumował.
Mimo świetnej formy Jakobsena, niewiele wskazuje na to, by jego bardzo ostrożnie ułożony kalendarz startów uległ zmianie. Po zakończeniu zmagań w Turcji wyjedzie on do Kalifornii, gdzie powalczy w worldtourowej etapówce.