Przed rozpoczęciem wczorajszego ścigania w Ronde van Vlaanderen, Wout van Aert był jednym z głównych faworytów do zwycięstwa. Ostatecznie skończyło się jednak zaledwie na 14. miejscu, które nie zadowala samego zawodnika, jak i jego kibiców.
Przez cały sezon brukowy w 2019 roku, van Aert spisywał się więcej niż znakomicie. Świadczy o tym choćby miejsce na podium E3 BinckBank Classic. Niestety w najważnieszym wyścigu w sezonie, czyli Ronde van Vlaanderen, Belg nie był w stanie poradzić sobie z rywalami, notując dość przeciętny rezultat.
Nie byłem wystarczająco mocny. Przez wiele kilometrów potwornie się męczyłem i nie byłem w stanie zrobić niczego lepiej. Na Kwaremoncie byłem już na limice, a Paterberg mnie po prostu zniszczył. To właśnie tam De Ronde się dla mnie skończyła. Od Kapelmuuru tempo było niezwykle mocne, a w końcówce i tak grupa była spora. To tylko pokazuje jak znakomici kolarze pojechali w tegorocznej edycji wyścigu. Nie ukrywam, spodziewałem się, że wszystko się porwie. Rywale mnie nieco zaskoczyli. Jednocześnie muszę przyznać, że nikomu nie życzę takiego bólu, jaki spotkał mnie na Paterbergu
– powiedział na mecie van Aert.
Wciąż młody zawodnik ekipy Jumbo – Visma już w niedzielę spróbuje zanotować lepszy rezultat na trasie Paryż – Roubaix, gdzie znów będzie liderem swojej drużyny.