fot. Mitchelton Scott

Zwcyięstwo Adama Yatesa na trzecim etapie Volta a Catalunya nie jest może wielką niespodzianką, lecz jego postawa mogła zaskoczyć niektórych kibiców.

Dla Yatesa, po nieudanym sezonie 2018, początek obecnego jest więcej niż obiecujący. Brytyjczyk pokazywał się bowiem z bardzo dobrej strony w Tirreno – Adriatico, przegrywając go zaledwie o sekundę. Teraz udało mu się wygrać górski etap w Katalonii, co wciąż pozwala ymu wierzyć w triumf w generalce. Sam zawodnik przyznaje, że czuje się naprawdę znakomicie.

Już w zeszłym tygodniu pokazałem na jak wiele mnie stać. Dziś bardzo chciałem wygrać. Keidy Bernal i Quintana zaatakowali, nie traciłem zimnej krwi i wiedziałem, że muszę powoli odrabiać straty. W końcówce wszystko wyglądało jak gra. Było widać, że Quintana nie ma zamiaru pracować, więc doprowadził on do finiszu z grupki, co też mi pomogło. Jutrzejszy etap także będzie jednak niezwykle trudny, więc nie mam pewności, czy znów będę w czołówce. Liczę, że zespół ponowie wykona tak kapitalną pracę, a to pozwoli mi powalczyć o triumf w generalce

– powiedział Yates.

Czwartkowy etap Volta a Catalunya będzie kolejnym z serii bardzo trudnych. Tym razem kolarze będą musieli się zmierzyć ze wspinaczką pod La Molina.

Poprzedni artykułCoppi e Bartali 2019 – etap 1b: Mitchelton Scott najlepszy w drużynówce
Następny artykułCzy Mark Cavendish wróci na szosę?
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments