fot. BORA-hansgrohe

Sam Bennett (BORA-hansgrohe) podczas szóstego etapu wyścigu Paryż-Nicea potwierdził, że jest w znakomitej formie, która pozwala mu mienić się najlepszym sprinterem tego wyścigu. Stawia to Irlandczyka w gronie największych faworytów do zwycięstwa monumentu Mediolan-San Remo. 

Sam Bennett w imponującym stylu przetrwał pagórkowaty odcinek z Peynier do Brignoles, na którym znajdowały się trzy oznaczone podjazdy. Przed rywalizacją miał wątpliwości co do swojego wspinania się, ale ostatecznie okazało się, że jego forma jest wysoka.

Chciałem podczas tego etapu dać z siebie wszystko, ponieważ wiedziałem, że jest on idealny w kontekście przygotowań do San Remo. Myślałem, że nie będę w stanie przetrwać przedostatniego podjazdu, ale zrobiłem to. Na ostatnich kilometrach miałem naprawdę dobre nogi, zatem wiedziałem, że nie trzeba panikować. Pozostało mi po prostu jechać za moimi kolegami, którzy wykonali wspaniałą pracę. W samej końcówce prawie zostałem zablokowany, ale jakoś znalazłem sobie miejsce, pokonując najlepszych sprinterów na świecie. Teraz czekam na wyścig Mediolan – San Remo, który jest moim pierwszym celem w tym sezonie

– powiedział Sam Bennett oficjalnej stronie internetowej drużyny BORA-hansgrohe.

Teraz Bennettowi pozostało już raczej dojechanie do mety w Nicei, by móc przypieczętować zwycięstwo w klasyfikacji punktowej. W sobotę, gdy górale będą walczyć na Col de Turini, on będzie szukał dobrego towarzystwa w grupetto.

Poprzedni artykułAttila Valter daje CCC Development pierwsze zwycięstwo w sezonie
Następny artykułElia Viviani: „na szczęście był ze mną Zdenek Stybar”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments