fot. Michał Kapusta

Po przeciętnym wyścigu, na ostatnim etapie UAE Tour Sam Bennett w końcu okazał się najlepszy. Irlandczyk przyznał, że problemem była jego głowa.

Jak wiadomo, od początku roku Bennett nie ma łatwego życia. Stał się on bowiem sprinterem nr 3 w zespole BORA – hansgrohe, mimo bardzo dobrego sezonu 2018. Wyścig UAE Tour był więc dla niego bardzo dobrą szansą na poprawę pozycji, której jednak zawodnik nie był w stanie wykorzystać ze względu na zbyt dużą presję.

Już wcześniej byłem czwarty. Początkowo nie mogłem być zadowolony, ale w tej obsadzie nie był to zły wynik. Zwycięstwo jest więc prawdziwym pokazem mojej mocy. Wiadomo, chciałbym znów pojechać w Giro d’Italia, ale decyzja zespołu była inna i muszę to uszanować. Może i przez to nałożyłem na siebie zbyt dużą presję, która mnie usztywniła. Tak czy inaczej, to był solidny start w moim wykonaniu

– powiedział Bennett.

Zgodnie z informacjami, do których dotarliśmy w grudniu, Irlandczyk może liczyć jedynie na start w Vuelta a Espana. Tam jednak może on nie mieć wystarczająco wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności.

Poprzedni artykułPrimoz Roglic: „pękam z dumy, że jestem tu, gdzie jestem”
Następny artykułNiedoszły kolarz CCC zamieszany w wielką aferę dopingową?
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments