Jeszcze w czwartek brytyjski kolarz Team Sky Ben Swift przebywał na oddziale intensywnej terapii w szpitalu na Teneryfie, po kraksie, w wyniku kraksy doznał pęknięcia śledziony. Mimo to ma nadzieję, że jego start w wyścigu Mediolan-San Remo nie jest zagrożony.
Ben Swift trenował na Teneryfie wraz ze swoim kolegą z drużyny i zwycięzcą Tour de France 2018 – Geraintem Thomasem. Na zacienionej drodze wjechał w kamień lub w coś podobnego, co „zlało się” się z kolorem szosy i spowodowało upadek. W wyniku tego pękła mu śledziona, doznał ran twarzy i ogólnych otarć skóry.
Na szczęście nie stracił po wszystkim świadomości i wiedział, co działo się z nim po upadku. Będziemy monitorować jego stan zdrowia w ciągu kilku dni, ale już dobę po kraksie czuje się nieco lepiej
– poinformował doktor Inigo Sarriegui, lekarz w drużynie Sky.
Thanks for the well wishes. I am still in intensive care at the moment. But hopefully move onto a normal ward tomorrow. They have stopped the bleed in the spleen. But just need to keep monitoring it. Along with that I have facial wounds and road rash.
— Ben Swift (@swiftybswift) 21 lutego 2019
Dziękuję za wszystkie życzenia. Wciąż przebywam na intensywnej terapii, ale mam nadzieję, że jutro zostanę przeniesiony na normalny oddział. [Lekarze] zatrzymali krwawienie w śledzionie, ale wciąż trzeba to monitorować. Dodatkowo mam rany twarzy i otarcia
– tak Ben Swift napisał na Twitterze w czwartek wieczorem.
Brytyjczyk dodał, że raczej nie wystartuje w Kuurne-Bruksela-Kuurne, ale ma nadzieję, iż będzie w stanie wziąć udział w wyścigu Mediolan-San Remo, w którym dwukrotnie zajmował miejsce w pierwszej trójce.
Obecny sezon jest jego pierwszym w barwach Team Sky, do której to drużyny wrócił po dwuletnim, niezbyt udanym pobycie w UAE Team Emirates.