Doświadczony Hiszpan dzięki pięknej walce został dość nieoczekiwanie zwycięzcą Tour of Turkey. Ten wynik to bardzo dobre zwieńczenie udanego sezonu w wykonaniu Pradesa.
Eduard Prades (Euskadi – Murias) w tym roku notował bardzo dobre wyniki. Początek sezonu to szóste miejsce Trofeo Lloseta – Andratx i czwarte w Gran Premio Miguel Indurain. Następnie podia w generalce Vuelta a Castilla y Leon i Tour de Yorkshire. Jednak Hiszpan zadziwił wszystkich podczas Tour of Norway, gdzie triumfował w klasyfikacji generalnej wyścigu.
Zawodnik Euskadi – Murias nie zwalniał tempa i świetnie pojechał w Luksemburgu, gdzie był drugi na etapie i czwarty w GC. Swoją dobrą dyspozycję potwierdził na hiszpańskiej Vuelcie. W swoim rodzimym wyścigu na jednym z odcinków zajął czwarte miejsce, a przed nim byli tylko Tony Gallopin, Peter Sagan i Alejandro Valverde.
Prades na mecie w Stambule nie krył zadowolenia, a także zaskoczenia ze zwycięstwa w tureckim wyścigu:
Przed ostatnim etapem wygrana była praktycznie niemożliwa, ale udało nam się dopiąć swego. Znałem końcówkę wyścigu i chciałem spróbować powalczyć o jak najlepszą pozycję.
Na ostatnim kilometrze pilnowałem Nathana Haasa i w odpowiednim momencie zdołałem go wyprzedzić. Bardzo się cieszę, że wraz z ekipą wygraliśmy generalkę. Czwarte miejsce na jednym z etapów Vuelty mocno podniosło mi wiarę w siebie. Wyścig w Turcji to doskonałe zakończenie tego sezonu.
Jeśli wierzyć portalom zajmującym się kontraktami, to Hiszpan nie ma jeszcze ekipy na przyszły sezon. A może przygarnie go polska drużyna w World Tourze?