W wieku 43 lat, po długiej chorobie, zmarł baskijski kolarz Javier Otxoa, który w 2000 roku wygrał etap Tour de France z metą na Hautacam.
Życie Javiera Otxoi załamało się niecały rok po pięknym sukcesie w Wielkiej Pętli. 15 lutego 2001 roku, podczas gdy trenował ze swoim bratem bliźniakiem (również kolarzem), uderzył w nich samochód. Ricardo zginął na miejscu, a Javier doznał złamania czterech kręgów, przebił płuco oraz zapadł w śpiączkę. Policjanci mieli początkowo problem ze zidentyfikowaniem ciała, bowiem bracia byli niemal identyczni – różnili się wzrostem jedynie o centymetr.
Według doniesień gazety „El Correo” lekarze chcieli odłączyć Javiera od aparatury podtrzymującej życie, ale nie zgodzili się na to jego rodzice, którzy jednak zarezerwowali w międzyczasie miejsce na cmentarzu Barakaldo. Po 65 dniach kolarz wybudził się, ale czytać, pisać i chodzić musiał nauczyć się ponownie. Znaczące uszkodzenia mózgu sprawiły, że nierzadko miał problemy nawet ze wstaniem z łóżka.
Pomimo wszystko Javier Otxoa wrócił do uprawiana kolarstwa na poziomie paraolimpijskim. W igrzyskach dla niepełnosprawnych sportowców, w 2004 roku w Atenach oraz w 2008 roku w Pekinie, zdobył po dwa medale – złoty i srebrny.
Ostatnie lata życia spędził na południu Hiszpanii – w Alhaurin de la Torre, gdzie mieszkał ze swoimi rodzicami. Jest to niedaleko Malagi, skąd w sobotę wystartuje pierwszy etap hiszpańskiej Vuelty. Pamięć Javiera Otxoi zostanie uczczona minutą ciszy.