fot. Tour de France

W ciągu pierwszych czterech dni rozgrywania tegorocznej edycji Wielkiej Pętli przyznane zostały zaledwie trzy punkty do klasyfikacji górskiej, jednak już w środę worek z nagrodami rozwiąże się na dobre. Miłośnicy pagórkowatych wyścigów jednodniowych zacierają ręce, a eksperci w dziedzinie dmuchania baloników dmuchają ile sił w płucach, bo oto przed nami klasyk po bretońsku.

Po wczorajszym lekkim przetarciu, dziś pagórkowata Bretania zaprezentuje się w pełnej krasie, oferując odcinek, którego trasa po pokonaniu rozgrzewkowych 50 kilometrów będzie nieustannie wznosić się i opadać, po raz pierwszy zmuszając uczestników Tour de France do tego typu wysiłku.

Na trasie dzielącej nadmorski Lorient od Quimper umieszczone zostały cztery górskie premie – czyli więcej, niż we wszystkich dotąd rozegranych etapach, jednak można je potraktować w kategorii wytyczonych przez organizatorów wyścigu dominant. W rzeczywistości koniecznych do pokonania podjazdów, szczególnie w decydującej części środowego odcinka, będzie znacznie więcej, a ponieważ niewiele wskazuje, aby peleton opuściła charakteryzująca minione dni nerwowość, kolejny raz można spodziewać się zaskakujących rozstrzygnięć – nie tyle w odniesieniu do potencjalnego triumfatora, co tych, którzy utrudnią sobie i swoim pomocnikom dalszą pracę.

Finisz środowego etapu został bezpośrednio zapożyczony z odbywającego się w odwiedzanym dziś departamencie Tour du Finistère (1.1), który choć rozgrywany jest w nieco mniej wymagającym terenie, niemal każdego roku stanowi intrygujący przykład wyścigu jednodniowego, w którym dynamiczni sprinterzy na pełnych prawach rywalizują z góralami.

Dziś w pierwszoplanowych rolach zobaczyć powinniśmy specjalistów od ardeńskich klasyków – w tym samego lidera wyścigu, jednak po raz pierwszy nos na wiatr mogą wystawić również sprawdzający się w takim terenie liderzy na klasyfikację generalną. Nie jest również wykluczone, że jeśli tempo podyktowane na podjazdach nie będzie zawrotne, w końcówce kolejny raz pokażą się lepiej wspinający się sprinterzy.

Oto, co na temat 5. etapu 105. edycji wyścigu Tour de France mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem imprezy:

Etap 5, 11 lipca: Lorient  ›  Quimper (204,5 km)

Piątego dnia peleton pierwszy raz będzie miał do pokonania etap o długości ponad 200 km, a profil zapowiada walkę kolarzy rywalizujących w Tryptyku Ardeńskim. Będzie ciekawie, zwłaszcza, że meta na krótkim podjeździe!

O ile wcześniej podkreślaliśmy, że od odniesienia sukcesu na dedykowanych sprinterom etapach Peter Sagan (Bora-hansgrohe) potrzebował zaistnienia szeregu sprzyjających takiemu scenariuszowi okoliczności (które zresztą już raz zaistniały), dziś nie będzie miał żadnych wymówek. Słowacki mistrz świata został stworzony do rywalizowania i zwyciężania w charakteryzującym Finistère terenie, a każdy inny rezultat niż jego triumf będzie potraktowany w kategorii co najmniej małego zaskoczenia.

Nic nie będzie mu jednak dane za darmo, a z takimi samymi ambicjami do środowej rywalizacji podejdą kolarze o naprawdę szerokim spektrum umiejętności i zainteresowań – od sprinterów w typie Fernando Gavirii (Quick-Step Floors), Michaela Matthewsa (Team Sunweb) i Sonny’ego Colbrellego (Bahrain Merida), przez specjalistów od wyścigów jednodniowych jak Julian Alaphilippe, Philippe Gilbert (Quick-Step Floors) i Greg Van Avermaet (BMC Racing), po nie kryjących swoich mniejszych lub większych ambicji w odniesieniu do klasyfikacji generalnej imprezy Alejandro Valverde (Movistar), Daniela Martina (UAE Team Emirates) i Vincenzo Nibalego (Bahrain Merida).

W kategorii zdolnych do sprawienia pewnej niespodzianki jokerów postrzegać można między innymi Christophe Laporte’a (Cofidis), Daryla Impey’a (Mitchelton-Scott), Edvalda Boasson Hagena (Dimension Data), Andreę Pasqualona (Wanty-Groupe Gobert) i Magnusa Corta Nielsena (Astana).

Tak, zgadza się, na takiej trasie również świetnie spisałby się Michał Kwiatkowski (Team Sky), jednak można mieć poważne wątpliwości, czy w kontekście chaosu charakteryzującego rozegrane już etapy Polak otrzyma chociażby wolny palec – nie mówiąc o całej ręce.

105. edycja wyścigu Tour de France rozpocznie się w sobotę, 7 lipca.

Każdego dnia publikować będziemy bardziej szczegółową zapowiedź najbliższego etapu.

Oficjalna lista startowa

Szczegółowy plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułCCC nowym sponsorem BMC Racing Team?
Następny artykułTour de France 2018: Tiesj Benoot wraca do domu
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments