Elia Viviani (Quick-Step Floors) stoczył udany pojedynek z Jakubem Mareczko (Wilier Triestina – Selle Italia), którego stawką było zwycięstwo na pierwszym etapie ze startu wspólnego w tegorocznym wyścigu Giro d`Italia. Oto, co po zakończeniu rywalizacji mieli do powiedzenia szybcy Włosi.
Mimo że dla sprintera każde zwycięstwo jest wartościowe, to dla Elii Vivianiego wyścig Giro d`Italia jest prymarnym celem od kilku lat. Po tym, jak nie znalazł się w składzie drużyny Sky na setną edycję, szukał takiej drużyny, w której będzie mógł w nim nie tylko wystartować, ale również liczyć na pomoc. Teraz udowadnia, że otoczony opieką radzi sobie nie tylko z rywalami, ale również z ogromną presją.
Bardzo dobrze jest przyjechać na Giro z drużyną, który całkowicie tobie pomaga. Kiedy nie ma lidera na klasyfikację generalną, jest łatwiej, ale jednocześnie spoczywa na twoich ramionach duża presja. Oczywiście, że jestem dumny i szczęśliwy, ale ciążyła na mnie duża odpowiedzialność – to jest to, czego chciałem
– powiedział Elia Viviani.
Mistrz olimpijski z Rio de Janeiro w kolarstwie torowym ma nadzieję, że to pierwsze, ale nie ostatnie zwycięstwo w Corsa Rosa.
Mam nadzieję dalej odnosić sukcesy. Zaczęliśmy w najlepszy z możliwych sposobów. Do tej pory mam za pasem siedem zwycięstw, ponieważ stoi za mną wielka drużyna, która wierzyła we mnie od pierwszych dni. W czsach, gdy w Giro triumfowali Alessandro Petacchi czy Mario Cipollini też mieli za sobą całą drużynę. Jestem z tego dumny
– dodał Viviani.
29-latek zadeklarował również, że zamierza walczyć o cyklamenową koszulkę, która jest jego marzeniem. Mówiąc o trykocie lidera klasyfikacji punktowej, również podkreślał rolę zespołu, której wielkość ma pomóc mu w spełnieniu tego pragnienia.
Warto odnotować, że Elia Viviani jest pierwszym kolarzem, który odniósł etapowe zwycięstwo w Giro d`Italia na rowerze wyposażonym w hamulce tarczowe.
History being made by @eliaviviani in Tel Aviv, where he became the first ever rider to win a Giro d’Italia stage on disc brakes!#WayToRide#Giro101 pic.twitter.com/Lrv1QbUVqN
— Quick-Step Cycling (@quickstepteam) 5 maja 2018
Z kolei Jakub Mareczko, komentując swój występ na drugim etapie Giro, był dużo bardziej lakoniczny.
Drużyna pracowała bardzo dobrze, aby wyprowadzić mnie na dobrą pozycję w końcówce. Było tak blisko…Może zbyt wcześnie rozpocząłem swój sprint, ale mimo to mogę z całą pewnością powiedzieć, że czuję się bardzo dobrze
– powiedział Jakub Mareczko oficjalnej stronie internetowej drużyny Wilier Triestina-Selle Italia.
Włochowi urodzonemu w Polsce część artykułu podsumowującego etap poświęciła gazeta „Cycling Weekly”. Czytamy w nim:
Jakub Mareczko być może nie wygrał etapu, ale jego przyspieszenie z dalszej pozycji stanowiło być może o najbardziej zdumiewającym występie spośród wszystkich sprinterów. Wygląda na to, że 24-latek zrobił kolejny krok naprzód w porównaniu do poprzedniego roku, kiedy to ujawnił swój potencjał. I jeśli na kolejnych etapach zajmie lepszą pozycję w końcówce może stanowić poważne zagrożenie dla Vivianiego.