Ostatni etap Tour of the Alps skończył się nie tak, jak wszyscy planowali. Największy sukces w karierze odniósł Mark Padun, który dopiero zaczyna przygodę z zawodowym peletonem.

Ukrainiec, dla którego jest to pierwszy sezon w cyklu World Tour ma za sobą kapitalny dzień. Dzięki sprytnej akcji w końcówce, udało mu się odnieść pierwsze zwycięstwo, i to na trasie wrześniowych mistrzostw świata.

Końcówka ułożyła się bardzo dobrze, z czego tylko skorzystałem. Kiedy wjechaliśmy na ostatnie 5 kilometrów miałem świadomość, że tak mało znany zawodnik jak ja ma szanse odjechać, kiedy pozostali walczą o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. W pewnym sensie powtórzyłem akcję Bena O’Connora, lecz zrobiłem to w trochę inny sposób

– powiedział.

Wbrew pozorom, młody Ukrainiec kończy właśnie bardzo dobry początek sezonu. Jak sam jednak zauważa, jego wyniki są lepsze niż mógł się spodziewać.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jakie rezultaty osiągam. Na dobrą sprawę to mój trzeci wyścig na najwyższym poziomie, a już udało mi się wygrać. Co więcej, widzę, że stać mnie na naprawdę dobre wyniki, co tylko dodatkowo motywuje mnie przed kolejnymi wyścigami

– dodał.

Już za dwa tygodnie, kolarze staną na starcie Giro d’Italia. Padun jest jednak zdania, że dla niego nie jest to jeszcze odpowiedni moment, by wziąć udział w wielkim tourze.

Nie wiem, czy jestem gotowy na udział w wyścigu trzytygodniowym. Mam dopiero 21 lat, a wielki tour to ogromne wyzwanie zarówno fizyczne, jak i mentalne. Wydaje mi się, że to nie jest odpowiedni moment, by spróbować swoich sił w Giro d’Italia czy Tour de France, ale o tym zadecyduje już kierownictwo zespołu

– powiedział z rozwagą.

Tegoroczny etap Tour of the Alps, kończący się w Innsbrucku, miał na celu upamiętnić Michele Scarponiego, zeszłorocznego zwycięzcę z Hungerburga. Padun nie mógł więc podjąć innej decyzji, niż dedykacja triumfu wielkiemu Włochowi.

Kiedy zacząłem się ścigać, Michele był jednym z najważniejszych zawodników w peletonie. Mogę wręcz powiedzieć, że był moim idolem. Dziś przyszło nam go upamiętnić, dlatego też swoje zwycięstwo dedykuje właśnie jemu. Takich ludzi zawsze należy pamiętać

– powiedział.

Już za niespełna pół roku, kolarze i kibice z całego świata ponownie zjawią się w Innsbrucku, by wziąć udział w mistrzostwach świata. Padun liczy, że dane mu będzie wówczas założyć koszulkę reprezentacji Ukrainy

Jazda w barwach narodowych jest dla każdego czymś wyjątkowym. Jeśli tylko otrzymam powołanie na sierpniowe mistrzostwa świata, które rozegrane zostaną właśnie tutaj, mogę zapewnić, że dam z siebie wszystko. Teraz widzę, że stać mnie na wiele

– zakończył.

Poprzedni artykułVuelta a Castilla y Leon 2018: Carlos Barbero na początek
Następny artykułThomas Rohregger: „Ciężko ten podjazd porównać”
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments