Fot. Team Sky

Michał Kwiatkowski nie zaliczy tegorocznego występu w Amstel Gold Race do udanych. Polak, który w 2015 roku wygrał, a dwa lata później zajął drugie miejsce, tym razem nie liczył się w walce o triumf. U części kibiców występ naszego rodaka mógł przywołać niemiłe wspomnienia z sezonu 2016, lecz on sam uspokaja. „To nie był mój dzień” – napisał na Twitterze.

„Kwiato” długo trzymał się w samym czubie stawki faworytów, lecz około 20 kilometrów przed metą zaczął tracić dystans i ostatecznie zmagania zakończył na 31. miejscu, ze stratą ponad dwóch minut do zwycięzcy Michaela Valgrena z Astany. Lepiej od niego wypadł jeden z kolegów z drużyny – Sergio Henao, który był 18. Nasz rodak po słabym występie nie ma jednak zamiaru rozdzierać szat.

Kocham Amstel Gold Race, nawet bez zimnego radlera na podium. To nie był mój dzień, przede mną kolejne

– napisał na Twitterze, załączając też podziękowania dla kibiców, którzy wspierali go na trasie.

Kolejny start Kwiatkowskiego już w środę. Stanie on na starcie Walońskiej Strzały, którą w ostatnich latach zdominował Alejandro Valverde. Hiszpan z Movistaru wygrał cztery ostatnie edycje, a także i tym razem uchodzi za zdecydowanego faworyta. „Kwiato” w 2014 roku stał na podium, zajmując trzecie miejsce. Udane były również występy w 2013 (5.) i 2017 roku (7.).

Poprzedni artykułTro-Bro Léon 2018: Laporte wygrywa piekielnie trudny wyścig
Następny artykułChris Froome: „Nie jestem tu, by wysyłać sygnały rywalom”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments