Alejandro Valverde (Movistar), który miał bardzo poważną kraksę w Tour de France 2017, wróci do ścigania w Mallorca Challenge, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem wystartuje również w ardeńskich klasykach, przynajmniej dwóch wielkich tourach i mistrzostwach świata.
Moją ambicją jest wrócić i wygrać. Nie wiem, czy to wydarzy się w styczniu, czy w kwietniu, ale mam nadzieję, że nie potrwa długo
– powiedział Alejadnro Valverde portalowi Velonews.
Drużyna Movistar potwierdziła, że popularny „Bala” zainauguruje sezon w przynajmniej jednym z czterech wyścigów Mallorca Challenge, a później wystartuje w Vuelta a la Comunitat Valenciana, Vuelta a Murcia oraz Clásica de Almería. Następnie, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, ponownie pojawi się w Ardenach, weźmie udział w przynajmniej dwóch wielkich tourach, a na zakończenie sezonu w mistrzostwach świata w Austrii.
Jeszcze kilka miesięcy temu miałem wątpliwości, czy wrócę na taki sam poziom jak przed kontuzją. Dzisiaj kompletnie się ich pozbyłem. Podczas treningów z dużymi obciążeniami moje kolano pracowało perfekcyjnie, dlatego jestem gotowy do ścigania i do zwyciężania
– wyjaśnił 37-letni Valverde, dla którego sezon 2018 będzie osiemnastym w profesjonalnej karierze kolarskiej.
Poprzedni rok rozpoczął się dla Hiszpana wspaniale. Wygrał trzy wyścigi etapowe (Ruta del Sol, Volta Ciclista a Catalunya, Vuelta al Pais Vasco), a później ustrzelił dublet w ardeńskim tryptyku, wygrywając Flèche Wallonne i Liège – Bastogne – Liège.
Start w Tourze miał być początkiem równie dobrej, albo przynajmniej niewiele gorszej, drugiej części sezonu. Niestety stało się zupełnie odwrotnie. Podczas rozgrywanego w strugach deszczu pierwszego etapu jazdy indywidualnej na czas w Düsseldorfie, upadł na jednym z zakrętów w lewo i przedziurawił kolano aż do kości. Na szczęście profesjonalna opieka medyczna w Niemczech, a później w Hiszpanii sprawiła, że Valverde zdołał przejechać na treningach 6 tysięcy kilometrów i rozważał nawet start w kończącym sezon World Tour chińskim wyścigu Tour of Guangxi, ale ostatecznie zdecydował się odłożyć powrót do ścigania do początku 2018 roku.
On jest dla nas gwarancją w każdym wyścigu. Zobaczymy, jak potoczy się dla niego sezon, ale wszystko wskazuje na to, że będzie to powrót Alejandro, jakiego wszyscy znamy
– zapewnia szef Movistaru Eusebio Unzué.