© ASO/Bruno BADE

Belgijska gazeta „Het Nieuwsblad” donosi, że w przyszłym sezonie we wszystkich trzech wielkich tourach, czterech wyścigach monumentalnych (wykluczając Il Lombardię) oraz w mistrzostwach świata, będą sędziowie analizujący zdjęcia video. 

Sędziowie video zostaną wybrani z czterech kolarskich ojczyzn – po jednym z Francji, Hiszpanii, Włoch i Belgii. W każdym wyścigu będzie obecny jeden arbiter odpowiedzialny za analizę zdjęć telewizyjnych.

W przeciwieństwie do piłki nożnej, gdzie sędzia video jest tylko doradcą, w kolarstwie będzie mógł podejmować konkretne decyzje – jego głos będzie ważył tyle samo, co głosy pozostałych sędziów. Pracując w mobilnej reżyserce na mecie będzie miał dostęp do wszystkich kamer, a przecież wiadomo, że nagrywa się o wiele więcej niż pokazuje w telewizji.

Jeśli taki sędzia dostrzeże jakąś nieprawidłowość, będzie mógł poprosić o wszystkie dostępne zdjęcia i dokonać oceny. Następnie poinformuje przewodniczącego jury, który po konsultacji z pozostałymi sędziami, jeśli wykroczenie będzie poważne, podejmie decyzję o wykluczeniu winnego kolarza z wyścigu. W ten sposób będzie można „namierzyć” na przykład zawodnika ignorującego zamknięty przejazd kolejowy albo holującego się na klamce samochodu

– wyjaśnił belgijski sędzia Guy Dobbelaere.

W minionym sezonie najwięcej kontrowersji wzbudziła dyskwalifikacja Petera Sagana (BORA-hansgrohe) z Tour de France, który według sędziów spowodował kraksę, w której Mark Cavendish (Dimension Data) poważnie złamał obojczyk i musiał wycofać się z wyścigu. Jednak większość ekspertów, byłych i obecnych kolarzy, a nawet sami sędziowie, uznali, że decyzja ta została podjęta zbyt pochopnie.

Dlatego Dobbelaere dodał, że Międzynarodowa Unia Kolarska dyskutuje nad zwiększeniem liczby kamer na finiszach, by zminimalizować, a nawet całkowicie wyeliminować podejmowanie przez sędziów błędnych i zarazem krzywdzących dla kolarzy decyzji.

W sprinterskim incydencie z udziałem Sagana i Cavendisha zdjęcia, które mieliśmy do dyspozycji nie były wystarczające.

W piłce nożnej plac gry jest ograniczony, więc nadawcy telewizyjni mogą postawić tyle kamer, ile chcą. Na trasie wyścigu kolarskiego nie jest to możliwe, a liczba motocykli telewizyjnych naturalnie nie może się zwiększać. UCI negocjuje obecnie ze stacjami telewizyjnymi, aby umieszczać na finiszach tak wiele kamer jak się da, aby sprint mógł być widziany z różnych perspektyw

– zakończył Guy Dobbelaere.

Jeśli rozwiązanie z wprowadzeniem sędziów video się sprawdzi, zostanie zastosowane w większej liczbie wyścigów.

Poprzedni artykułDavid Gaudu wystartuje w wielkim tourze
Następny artykułLance Armstrong: „afera może trwać kilka miesięcy”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments