Michał Kapusta / naszosie.pl

Dziś w Mediolanie została zaprezentowana trasa przyszłorocznej edycji Tour of the Alps. Organizatorzy przygotowali kolarzom prawdziwe pięć dni górskiego testu przed Giro d’Italia.

Podobnie jak w ubiegłym roku, podczas kwietniowego wyścigu nie zobaczymy ścigania na wysokości. Nie oznacza to jednak, że zabraknie gór. Wręcz przeciwnie, będzie ich pod dostatkiem.

W odróżnieniu od poprzedniej edycji wyścigu, kolarze przejadą z Włoch do Austrii. Cała zabawa rozpocznie się w miejscowości Arco, a zakończy w Innsbrucku, który dobrze sprawdzi swoje możliwości przed mistrzostwami świata.

Już pierwszy z pięciu etapów będzie mógł ułożyć klasyfikację generalną. Tak jak wspomnieliśmy wyżej, peleton wyruszy z Arco, by po 134 kilometrach zakończyć rywalizację w Folgaria. Do pokonania będą dwie górskie premie, w tym jedna drugiej kategorii (Serrada), umiejscowiona 6 kilometrów przed kreską.

Drugiego dnia rywalizacji, do głosu dojdą najmocniejsi zawodnicy w stawce. Etap liczący 145 kilometrów rozpocznie się w Lavarone, a zakończy w legendarnym Alpe di Pampeago. Po drodze, na zawodników będzie czekać jeszcze podjazd pod Passo Redebus, co w sumie da 2900 metrów przewyższeń.

Trzeci etap będzie poświęcony raczej uciekinierom. Dystans ponownie nie będzie zbyt duży, gdyż etap będzie liczył 138 kilometrów. Naturalnie jednak nie zabraknie podjazdów. W drugiej części etapu kolarze zmierzą się z Passo Mendola i Passo Palade, co może namieszać w mocno wyrównanej stawce.

Czwartego dnia możemy się spodziewać podobnego scenariusza. Tym razem jednak znajdujący się w końcówce podjazd może popsuć szyki harcownikom. Tym razem gór będzie niewiele, lecz podjazd pod Banneberg 10 kilometrów przed metą może dać możliwość na rozerwanie stawki.

Wszystko zakończy się w północnej części Tyrolu. Ostatni etap wystartuje z Rattenbergu i zakończy się w Innsbrucku, licząc 161 kilometrów. Najważniejsza będzie jednak główna trudność, czyli podjazd pod Igls – ten sam, który zobaczymy na trasie mistrzostw świata. Podczas Tour of the Alps zostanie on pokonany trzykrotnie, co da szanse na zmianę układu klasyfikacji generalnej jeszcze ostatniego dnia.

Poprzedni artykułOwain Doull: „Kwiato był dla mnie najbardziej imponującym oraz inspirującym kolarzem”
Następny artykułFaworyci mistrzostw świata przyjadą na TotA?
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments