Jan Bakelants (AG2R) oraz Simone Petilli (UAE Team Emirates), którzy wypadli z drogi na zjeździe z Muro di Sormano w wyścigu Il Lombardia, wciąż pozostają w szpitalach.
Jak donosi Sporza, Bakelants pozostaje na oddziale intensywnej terapii szpitala św. Anny w Como, ponieważ niestabilne złamanie jednego z kręgów nie pozwala na przeniesienie go na inny oddział. Nie wiadomo, czy będzie potrzebna operacja. Przy Belgu jest jego rodzina.
Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że Jan Bakelants jest tym, który najbardziej ucierpiał na feralnym zakręcie, w którym w sumie nie zmieściło się aż czterech kolarzy. Zdjęcie roweru Belga szybującego kilka metrów nad ziemią wykonane przez kolarskiego fotoreportera Kristofa Ramona, pokazuje tylko, jak poważnemu wypadkowi uległ.
The sight of the crash was surreal: @Jan_Bakelants bike was dangling almost 4 meters up in a tree with him underneath… horrible #IlLombardia pic.twitter.com/Z4VNNmBfm3
— kristof ramon (@kristoframon) 7 października 2017
Na hospitalizacji, ale w szpitalu w Cantù, pozostaje również Simone Petilli. Włoch, tak samo jak Bakelants, czeka na decyzję w sprawie operacji.
Zostanę tutaj jeszcze kilka dni. W tym momencie nie wiemy jeszcze, czy operacja będzie potrzebna. Drużyna i lekarze zdecydują, czy mój obojczyk będzie wymagał zespolenia np. płytką lub założenia osłony. Poczekajmy, a tymczasem dziękuję wszystkim, którzy przesłali mi życzenia szybkiego powrotu do zdrowia
– powiedział Petilli portalowi laprovinciadilecco.it.
Portal Cyclingnews donosi, że fakt, iż obaj kolarze nie znajdują się w tych samych szpitalach, nie jest przypadkowy. Pierwotnie Simone Petilli został przetransportowany do szpitala św. Anny w Como, czyli tego samego, w którym przebywa Jan Bakelants, ale okazało się, że nie ma tam miejsca, w związku czym przeniesiono go do placówki w Varese. Laurensa De Plusa (Quick-Step Floors), który ma niegroźną kontuzję kolana, spotkała taka sama sytuacja, a w dodatku musiał oczekiwać na pomoc przez kilka godzin.