Ian Stannard, który ostatnio przedłużył na kolejne trzy lata kontrakt z Team Sky, ma nadzieję, iż w kampanii wiosennych klasyków 2018 wróci przynajmniej do takiej formy, która w 2016 roku dała mu trzecie miejsce w monumencie Paryż-Roubiax.
Tej wiosny Ian Stannard raczej cierpiał niż walczył o najwyższe lokaty. Jego najlepszym rezultatem jest czternaste miejsce w Kuurne-Bruksela-Kuurne. Choroba pozbawiła go miejsca w składzie drużyny Sky na Tour de France, co otworzyło mu drogę do powrotu na hiszpańską Vueltę po raz pierwszy od 2012 roku.
Gdy przejeżdżałem Tour de France, nie startowałem już później w wielu wyścigach, w związku z czym zimą byłem bez formy i miałem dużą pracę do wykonania. Przejechanie Vuelty podnosi dyspozycję, więc mam nadzieję, że w przyszłym roku będę miał nieco lżej
– powiedział Stannard tygodnikowi „Cycling Weekly”.
Pozycję Iana Stannarda w drużynie Sky w kontekście wiosennych klasyków może wzmocnić absencja Luke`a Rowe`a, który poważnie złamał nogę podczas niefortunnego skoku do wody. Należy jednak pamiętać o młodym Włochu Giannim Mosconie, uchodzącego za bardzo uniwersalnego kolarza. W przeszłości pokazał się z dobrej strony na brukach, a w La Vuelcie 2017 okrzyknięto go tak samo wartościowym pomocnikiem Chrisa Froome`a, jakim był Michał Kwiatkowski w Tour de France.
Obaj jeździliśmy w ubiegłym roku całkiem dobrze, więc jego [Luke`a Rowe`a] nieobecność nakłada na mnie nieco większą presję. Ale trzeba także pamiętać, że Gianni Moscon znajdzie się o poziom wyżej, a i tutaj na Vuelcie spisuje się świetnie
– zakończył Stannard.
Przyczyną braku dobrej dyspozycji Iana Stannarda wiosną 2017 roku było najprawdopodobniej przetrenowanie. Popularny „Yogi” marzy o powrocie w dobrym stylu na Tour of Flanders i Paryż-Roubaix.