fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Trasa czempionatu w Bergen faworyzuje specjalistów od wyścigów jednodniowych. Jak radzili sobie oni w ostatnich miesiącach?

Uskrzydlony mistrzostwem olimpijskim Greg Van Avermaet wygrał w tym roku Omloop Het Nieuwsblad, E3 Harelbeke, Gandawa-Wevelgem, Paryż-Roubaix oraz zajął drugie miejsce w Strade Bianche i Ronde van Vlaanderen. Druga część sezonu nie jest jednak w wykonaniu Belga równie udana, a od triumfu na welodromie w Roubaix nie odniósł cennego zwycięstwa. W trakcie Wielkiej Pętli szczytem możliwości Van Avermaeta okazała się druga lokata na czternastym etapie, a podczas Binck Bank Tour trzecia na piątym odcinku oraz czwarta w klasyfikacji generalnej.

Wiosną Philip Gilbert powrócił do dawnej dyspozycji. W wielkim stylu triumfował w Flandryjskiej Piękności, a na finiszu Amstel Gold Race ograł Michała Kwiatkowskiego. Z dalszej części ardeńskiego tryptyku wykluczyła go niestety kontuzja. Po powrocie wygrał etap Tour de Suisse, ale już nie błyszczał.

Belgowie nie ukrywali rozczarowania trasą tegorocznych mistrzostw świata, twierdząc, że organizatorzy ułożyli ją pod Alexandra Kristoffa. Norweg w tym sezonie daleki jest od formy, którą prezentował wiosną 2015 roku, mimo to zajął czwarte miejsce w Milano-San Remo i piąte w Ronde van Vlaanderen. Wygrał natomiast Eschborn-Frankfurt, Prudential RideLondon-Surrey Classic oraz niedawne mistrzostwa Europy.

Nieoczekiwanie pozycja Kristoffa jako lidera norweskiej reprezentacji nie jest wcale taka pewna. W trakcie Tour de France przypomniał o sobie Edvald Boasson Hagen, rzucając wyzwanie samemu Marcelowi Kittelowi oraz wygrywając jeden etap.

Michał Kwiatkowski problemy z dwóch ostatnich sezonów ma już za sobą. W tym roku jako pierwszy Polak zwyciężył w monumencie – w Milano-San Remo, po raz kolejny zapisując się złotymi zgłoskami w annałach naszego kolarstwa. Ponadto „Kwiato” dołożył triumfy w Strade Bianche i Clasica San Sebastian, drugie miejsce w Amstel Gold Race oraz trzecie w Liege-Bastogne-Liege. Do pełni szczęścia Kwiatkowskiemu zabrakło jedynie sukcesu w wyścigach wieloetapowych, co jednak jest pokłosiem pracy na rzecz Chrisa Froome’a i innych kolegów z Team Sky. Trudno w to uwierzyć, ale były mistrz świata nie wygrał jeszcze etapu ze startu wspólnego w cyklu World Tour.

Mimo nie najlepszego, z różnych względów, sezonu, Peter Sagan spróbuje po raz trzeci z rzędu wywalczyć tęczową koszulkę. Słowak odniósł w tym roku dziesięć zwycięstw, nie licząc triumfów w klasyfikacjach punktowych, zabrakło mu jednak szczęścia w wyścigach pomnikowych. Wiosenne mistrzostwa świata o błysk szprychy przegrał z Michałem Kwiatkowskim, w Ronde van Vlaanderen na przeszkodzie stanęła mu kraksa, a w trakcie Paryż-Roubaix defekty. Tour de France „Piotruś Pan” także nie zapisze do udanych. Doskonale pamiętamy dlaczego…

Daniel Martin w Walońskiej Strzale i Liege-Bastogne-Liege uznał wyższość jedynie Alejandro Valverde. Dobrze spisywał się również w imprezach wieloetapowych, kończąc na najniższym stopniu podium Paryż-Nicea i Criterium du Dauphine, a na szóstym miejscu Volta Ciclista a Catalunya oraz Wielką Pętlę.

Michael Matthews był czwarty w „Staruszce”, błysnął jednak dopiero w Tour de France. Dwa wygrane etapy, aktywna jazda oraz wywalczona zielona koszulka sprawiły, że „Bling” spełnił wreszcie pokładane w nim nadzieje.

Po zeszłorocznym wypadku John Degenkolb znów rywalizuje z najlepszymi, ale na ogół nieskutecznie. W trzech monumentach zajął miejsce w pierwszej „10”, lecz w całym sezonie odniósł tylko jedno zwycięstwo – w lutym w Dubaju. Z powodu zapalenia oskrzeli opuścił Vuelta a Espana po czterech dniach.

Kontuzja prawego kolana wykluczyła Juliana Alaphilippe’a z ardeńskiego tryptyku i Tour de France. Czwarty kolarz igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro do momentu urazu radził sobie co najmniej przyzwoicie. Był trzeci w Milano-San Remo i piąty w Paryż-Nicea, gdzie dzielnie walczył z najlepszymi góralami. Ostatnie zwycięstwo etapowe na trasie hiszpańskiej Vuelty wskazuje, że Francuz wraca do optymalnej dyspozycji.

Nie można zapominać o zawodnikach, którzy dobrze spisują się w wyścigach klasycznych, jednak w ostatnim czasie celują w Wielkie Toury.

Tom Dumoulin niespodziewanie odpuścił start w Vuelta a Espana na rzecz optymalnego przygotowania się do mistrzostw świata. W pierwszej kolejności zapewne mierzy w złoto w jeździe indywidualnej na czas, ale nie jest bez szans w rywalizacji ze startu wspólnego. Triumfator setnej edycji Giro d’Italia, zajął piątą lokatę w Strade Bianche oraz czwartą w Clasica San Sebastian. Wygrał natomiast BinckBank Tour, ogrywając wielu specjalistów od wyścigów jednodniowych.

Wout Poels przez kontuzję kolana opuścił większość sezonu, zwycięstwem na etapie do Bukowiny Tatrzańskiej i trzecim miejscem w klasyfikacji generalnej pokazał jednak, że uporał się z problemami.

Kraksy wyeliminowały Gerainta Thomasa z Giro d’Italia i Tour de France, choć we Włoszech mógł walczyć o końcowe podium, a we Francji był pierwszym liderem.

Wielkim nieobecnym rywalizacji w Bergen jest Alejandro Valverde. Hiszpan przeżywał wiosną kolejną młodość, lecz feralny upadek podczas otwierającej Wielką Pętlę jazdy indywidualnej na czas przekreślił jego szanse na zdobycie pierwszego w karierze mistrzowskiego tytułu.

Kandydatów do złota jest co najmniej kilkunastu, a i tak można założyć, że do walki włączą się zawodnicy, którzy nie specjalizują się w wyścigach jednodniowych lub odgrywali dotąd role drugoplanowe. Taki już urok mistrzostw świata.

Poprzedni artykułKlątwa tęczowej koszulki: prawda czy mit?
Następny artykułDumoulin i Matthews liderami Sunweb w Kanadzie
Redaktor-samouk, z wykształcenia psycholog. Niegdyś wielki fan Lance’a Armstronga, obecnie Michała Kwiatkowskiego. Jego ulubione wyścigi to Paryż-Roubaix i Tour de France.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments