fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Emocje związane z Tour de France opadły na dobre. Jest to idealny moment na podsumowania, a także drobne uwagi skierowane do kierownictwa wyścigu. Tym samym postanowiliśmy napisać list do Christiana Prudhomme.

Warszawa, 26.07.2017r.

Christian Prudhomme Dyrektor Tour de France 253 Quai Stalingrad 92130 Issy-les-Moulineaux Francja

Szanowny Panie Dyrektorze,

W imieniu całego kolarskiego światka, chcielibyśmy bardzo podziękować za trud, który wkłada Pan w organizację największego wyścigu kolarskiego na świecie, Tour de France. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni, że dzięki Panu możemy co roku emocjonować się walką najlepszych kolarzy na świecie. Jednocześnie jednak, jako zagorzali kibice i kolarscy specjaliści, chcielibyśmy pomóc w ustaleniu odpowiedniej trasy przyszłorocznej edycji wyścigu.

Przede wszystkim pragniemy zauważyć, że już niedługo stanie Pan przed bardzo ważnym dylematem. Mianowicie przyjdzie czas wybrać kolarza, pod którego trasa ma zostać przygotowana. Thibaut Pinot czy Romain Bardet? Kto tym razem będzie nadzieją Francuzów?

W przypadku powtórki z rozrywki, proponujemy do maksimum ograniczyć czasówki, a także schylić się w kierunku karkołomnych zjazdów w ilości znacznie większej. Zachowajmy jednak kolejność. Na pierwszy ogień rzućmy etapy indywidualnej jazdy na czas. Naszym pierwszym wnioskiem jest potrzeba skrócenia prologu. W Dusseldorfie do przejechania było o około 7 kilometrów za dużo. To pozwoliło Chrisowi Froome’owi założyć koszulkę lidera po etapie do La Planche del Belles Filles, mimo, że nie był tam najmocniejszy z zawodników walczących o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Nieco trudniej sprawa się ma z drugim etapem jazdy na czas. Skrócenie dystansu wchodzi w grę jedynie, kiedy wzięlibyśmy pod uwagę maksymalnie dwa kilometry. Dodatkową opcją jest utrudnienie ITT o dodatkowy podjazd, który mocno ograniczyłby płaskie fragmenty.

Przechodząc do wątku górskiego, chcielibyśmy pogratulować znakomitej decyzji o powrocie na trasę Mont du Chat. Jednocześnie jednak chcielibyśmy zaznaczyć, że organizacja mety w Le Beourget-du-Lac pozwoliłoby dowieźć do mety przewagę zbudowaną na ostatnich, karkołomnych kilometrach. Podobnie sprawa się ma w dwóch innych przypadkach. Na pierwszy ogień zaproponujemy zmodyfikowane rozwiązanie z roku 2015, kiedy to jeden z etapów kończył się w Pra Loup. Według nas, ustawiając wyścig pod Romaina Bardet, usunięcie ostatniego podjazdu i usytuowanie mety w Barcelonette byłoby lepszym pomysłem. Kolejnym punktem jest konieczność krótkiej wycieczki do Włoch. Powód? Odwiedziny starego, dobrego znajomego, nazywającego się Pramartino. Myślimy, że nie jeden francuski kibic chciałby zobaczyć Chrisa Froome’a wpadającego do ogródka niczym Thomas Voeckler 6 lat temu. Na sam koniec proponujemy jeszcze odpowiednie wykorzystanie Col du Mollard. Ze szczytu do Sain-Jean-de-Maurienne nie jest daleko, a kręte zjazdy na pewno mogłyby się przydać.

W przypadku postawienia wszystkiego na Thibaut Pinot, sprawa powinna wyglądać inaczej. Jeśli chodzi o czasówki, wówczas nie powinien Pan wiele zmieniać. Taka konfiguracja z pewnością odpowiadałaby będącemu w najlepszej formie kolarzowi FDJ. Najwięcej różnic znajdziemy jednak w górach. Dla Thibaut najlepszą opcją byłoby całkowite wycofanie niebezpiecznych zjazdów. Co prawda nie sprawiałyby mu one takich problemów jak kiedyś, ale nie warto kusić losu. Potrzebne byłoby jednak utrudnienie wyścigu. Oto kilka naszych propozycji. Na pierwszy ogień pójdzie nowe połączenie, niezwykle ciekawe. W końcówce alpejskiego etapu umiejscowilibyśmy dwie duże góry – Chamrousse (znane jako meta etapu) oraz Lac de Poursollet. Szczególnie drugi podjazd odpowiadałby charakterystyce Pinot. Podobnie sprawa się ma w przypadku połączenie Col de la Madeleine i Val Thorens. Tutaj także drugi podjazd narobiłby dużo szumu. 36 kilometrów o średnim nachyleniu 5,2% oraz 1861 metrów przewyższenia na pewno zrobiłyby swoje. Podobne zamieszanie mógłby wywołać także finałowy podjazd pod Port d’Envalira, lecz to byłoby już czymś niezwykle ciężkim do przetrawienia. Na koniec dodatkowa propozycja w Pirenejach. Od kilku lat spadł na znaczeniu podjazd pod Col du Tourmalet. Po przejechaniu tej legendarnej góry, po dojeździe do Luz Saint Saveur, peleton mógłby zostać skierowany na Col des Tentes. Bardziej Pirenejów utrudnić się nie da (chyba, że trzeba byłoby się postarać).

Naturalnie, są to jedynie propozycje. Jesteśmy jednak pewni, że ich dokładna analiza pozwoliłaby uatrakcyjnić Tour de France, na co tak bardzo liczą kibice. Wierzymy, że już za kilka miesięcy uśmiechniemy się, oglądając prezentację przyszłorocznej trasy.

Z kolarskim pozdrowieniem zespół naszosie.pl

Poprzedni artykułMazovia Tour 2017: Marycz najlepszy w Grodzisku Mazowieckim
Następny artykułContador zostanie w Trek – Segafredo?
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Xedron
Xedron

Tylko Demare będzie szkoda, bo podczas pierwszego cięższego etapu w limicie by się nie zmieścił ;/