fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Etap do Peyragudes przyniósł więcej zmian, niż wielu z nas się spodziewało. Co nas najbardziej zaskoczyło na plus, a co na minus?

Plusy:
Nowy rozdział TdF
Wiele wskazuje na to, że pewna era światowego kolarstwa zaczyna się kończyć. Chris Froome wydaje się być słabszy niż zawsze, co skrzętnie wykorzystują jego rywale – Rigo Uran, Romain Bardet i Fabio Aru. Niewykluczone, że to właśnie ktoś z tej trójki założy żółtą koszulkę w Paryżu. Zdecydowana większość z nas tylko na to czekała, prawda?

Flower power
O tym, co robił dziś Michał Kwiatkowski wspomnieć powinny wszystkie kolarskie media na świecie. Mistrz Świata z Ponferrady nie tylko wykonał niesamowitą pracę na swojego lidera, lecz wydaje się, że także go ugotował! Nigdy nie widzieliśmy Kwiatka tak mocnego w górach. Chyba jednak czas uwierzyć w jego możliwości jazdy na generalkę.

Wczesna rozgrywka
Dzisiejszy etap zaczął się znacznie wcześniej niż na ostatnim podjeździe. Już podjazd pod Port de Bales narobił sporo zamieszania, co tylko pozwoliło rozgrzać kibiców. Oby również jutro działo się kilkadziesiąt kilometrów przed metą.

Minusy:
Upadek dwóch legend
Jeszcze kilka lat temu mówiło się o wielkiej czwórce Froome-Contador-Quintana-Nibali. Wydaje się, że każdy z wymienionych kolarzy stracił już dużo ze swojego impetu. Dziś szczególnie pokazali to Contador i Quintana, którzy wylecieli z rywalizacji o wysokie miejsce w GC. Kto wie, może dla nich czas na etapy?

Zwycięstwo kontuzji
Niesamowicie szkoda Jacoba Fuglsanga. Duńczyk miał ogromną szansę na życiowy wynik w Tour de France, w czym jednak przeszkodziła mu bolesna kontuzja. Brak tak znakomitego kolarza może być teraz wielkim problemem dla Fabio Aru, który będzie musiał walczyć o utrzymanie koszulki lidera.

Klątwa Peyragudes
Połowa grudnia, spokojna noc na Wyspach Brytyjskich. Dave Brailsford z czystym sercem śpi. Nagle jego umysł jest pobudzany przez znienawidzony obraz. Tak, to Peyragudes, gdzie drugi raz w historii pomocnik zostawiał w tyle swojego lidera. Nie wiemy dlaczego Mikel Landa pojechał jak po swoje, ale wydaje się, że Hiszpan może być jednym z najbardziej rozchwytywanych nazwisk na rynku transferowym.

Poprzedni artykułTour de France 2017: Fabio Aru, Chris Froome i Romain Bardet podsumowują 12. etap
Następny artykułGiro Valle d’Aosta 2017: Carboni wygrywa etap i zostaje nowym liderem
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Artur Sadzik
Artur Sadzik

1. Landa juz BYŁ najbardziej rozchwytywanym nazwiskiem na rynku transferowym.
2. Liczył na to że wygra albo będzie na pudle i odbierze bonifikaty innym. Pomocnik na 20% sztajfie, to już psychologia a nie fizyka.

Elizabeth60
Elizabeth60

Rozumiem poświęcenie dla lidera, ale jego bezmiar i ostentacja z jaką Kwiatek służy drużynie jest przesadna. Tym bardziej, że inni Skyowcy chyba podejrzewają że Chris nie jest w topowej formie i albo olewają albo jadą na siebie. Może dyrektorzy pójdą po rozum do głowy i dadzą Kwiatkowi wolną rękę na jakimś etapie, ale czy po takiej harowce będzie w stanie jeszcze powalczyć?