Dzień przerwy za kolarzami, wracamy do ścigania w Wielkiej Pętli. Niestety – już bez Rafała Majki. Pozbawiona Polaka BORA-hansgrohe musi próbować nietypowych akcji, ale osoby rozpędzone niedzielnymi emocjami musimy nieco przyhamować. Po nudnawej pierwszej części z ekscytującym finałem wracamy do walki pod tytułem pociągi sprinterów kontra ucieczka. Na szczęście – tylko na dwa dni.
W niedzielę mieliśmy wszystko – ucieczkę od samego startu, odjazd prawie 40 kolarzy, deszcz, słońce, podjazdy, zjazdy, sprinty i fotofinisz. Niestety nie zabrakło też dramatów – po kraksach wycofali się m.in. Robert Gesink (LottoNL-Jumbo), Geraint Thomas (Team Sky), Rafał Majka (BORA-hansgrohe), Manuele Mori (UAE Abu Dhabi) czy Richie Porte (BMC Racing Team). Mocno poobijali się też inni faworyci – Daniel Martin (Quick-Step Floors) przeleciał nad Tasmańczykiem, ale nie doznał poważnych kontuzji oraz nie poniósł większych strat. Alberto Contador (Trek-Segafredo) dwukrotnie podnosił się z asfaltu, ale, poza boleśnie stłuczonym łokciem, wyszedł bez szwanku.
„Lizanie ran” w peletonie nie do końca będzie związane z kraksami. Oczywiście wiele zespołów będzie osłabionych przez brak swoich kolarzy poszkodowanych w wypadkach, ale ekipa FDJ ma ciężki orzech do zgryzienia po stracie aż czterech (!) zawodników w związku z przekroczeniem limitu czasowego. W sprintach nie mają czego szukać – wszyscy członkowie „pociągu” z Arnaud Demarem na czele już nie jadą – dlatego zapowiada się przestawienie na „dzielnych Francuzów” i ucieczki od początku do końca. Szefostwo zespołu nie powinno jednak liczyć na sukces na dzisiejszym etapie – dwie premie górskie czwartej kategorii nie przestraszą nawet najcięższych sprinterów. Chociaż, po tak ciężkiej przeprawie nawet dzień przerwy nie musiał pomóc…
Sprinters + mountain stage = ?
I'm ready for a rest day. #tdf17 #stage9
? @AleTegner pic.twitter.com/P7VPxO3n4E— Marcel Kittel (@marcelkittel) July 9, 2017
Oto, co na temat 10. etapu 104. edycji wyścigu Tour de France mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem imprezy:
Podczas gdy Giro d’Italia po dniu przerwy proponuje uczestnikom etapy jazdy na czas czy inne górskie harce, Wielka Pętla obchodzi się z nimi znacznie łagodniej. W zamyśle pozbawiony dramaturgii przejazd z Périgueux do Bergerac pozwoli więc rozprostować kości wśród ciągnących się po horyzont pól słoneczników.
Wydaje się, że sprinterskie pojedynki nieco straciły na „wadze” – Petera Sagana (BORA-hansgrohe) i Marka Cavendisha (Dimension Data) nie ma już od dawna, ale na królewskim etapie odpadł faworyt gospodarzy – Arnaud Demare (FDJ). Mistrz Francji nie zdołał przejechać niedzielnego odcinka w wymaganym czasie i, razem z trzema kolegami, udał się do domu.
Pomimo utraty Matteo Trentina, oczywistym faworytem jest Marcel Kittel (Quick-Step Floors) zmierzający po zieloną koszulkę. Trzy etapowe triumfy stawiają Niemca całą długość przed rywalami – Alexandrem Kristoffem (Katusha-Alpecin), Andre Greipelem (Lotto-Soudal), Michaelem Matthewsem (Team Sunweb), Johnem Degenkolbem (Trek-Segafredo) i Nacerem Bouhanni (Cofidis). Na siódmym etapie znakomitym finiszem popisał się Edvald Boasson Hagen (Dimension Data). Norweg stracił ze swojego pociągu głównego pomocnika – Marka Renshawa – ale Eddy udowodnił już, że potrafi wygrywać bez pomocy kolegów. Nie zapominajmy też o młodym Dylanie Groenewagen (LottoNL-Jumbo) – były mistrz Holandii potrafi nieźle namieszać, a wydaje się, że im większy chaos tym większe jego szanse.
Pełną zapowiedź 104. edycji Tour de France można znaleźć > tutaj.
Mapy i profile > tutaj
Lista startowa > tutaj
Plan transmisji TV > tutaj