Manx Missile musiał wycofać się z Tour de France po groźnie wyglądającym zderzeniu z Peterem Saganem.
Cavendish od początku sezonu ma problemy ze zdrowiem. Na Wielką Pętlę przygotowywał się w sporym pośpiechu, ale ostatecznie udało mu się powrócić do formy. Na jedynym sprinterskim etapie, na którym walczył o zwycięstwo był czwarty i wyglądało na to, że dyspozycja jest na tyle dobra, by walczyć o powiększenie dorobku 30 wygranych etapów Tour de France.
Niestety na czwartym etapie wyścigu kolarz Dimension Data był głównym bohaterem bardzo niebezpiecznej kraksy. Brytyjczyk próbował się przecisnąć przy barierkach i zderzył się z Peterem Saganem (BORA-hansgrohe). Mistrz świata został wykluczony z imprezy, a Cavendish udał się do szpitala. Tam poznał diagnozę:
Mark ma złamaną prawą łopatkę. Na szczęście operacja nie jest potrzebna, a przede wszystkim nie ma uszkodzenia nerwu. Oczywiście z powodów medycznych musieliśmy wycofać go z wyścigu. Stan zdrowia „Cava” będzie monitorowany w najbliższych dniach
– powiedział Adrian Rotunno, lekarz zespołu.
Sam sprinter jest bardzo zawiedziony kontuzją, ale nie oskarża Sagana o próbę świadomego ataku na swoją osobę.
Jestem strasznie zawiedziony informacjami o złamaniu. Zespół był dzisiaj znakomity, do perfekcji wykonał plan. Czułem, że jestem w dobrym miejscu, by walczyć o wygraną, a przegrana i wycofanie się z Touru – wyścigu, wokół którego zbudowałem swoją karierę – jest bardzo smutne. Życzę swoim kolegom jak najwięcej szczęścia. Muszę też porozmawiać z Peterem. Dobrze się z nim dogaduję, ale tego nie rozumiem… Gdyby tylko mnie zepchnął, to jedno, ale ten łokieć… Kraksa to kraksa, ale chciałbym tylko wiedzieć po co to zrobił
– powiedział Cavendish.