Zapraszamy na trzeci odcinek „plusów i minusów” związanych z Tour de France.
Plusy:
Turbo Peter
Około 45 lat temu był Merckx, na przełomie tysiącleci królował Cipollini, a my mamy Sagana. Można go lubić lub nie, ale tak charyzmatycznego i jednocześnie niesamowicie silnego kolarza nie było od lat i długo nie będzie. Dziś ponownie byliśmy świadkami pokazu jego umiejętności, które pozwalają robić show zawsze i wszędzie. Peter, prosimy, kontynuuj karierę jak najdłużej, bo takich postaci jak Ty w tym sporcie brakuje.
Fruwający Zgred
Czy ktokolwiek z Państwa jest w stanie na szybko podać podobny finisz, w którym czynnie brał udział Rafał Majka? Nikt z nas nie spodziewał się Rafała tak wysoko, jadącego z taką lekkością i przyjemnością. Zaostrzył nam apetyty, prawda?
Wzgórze zakonnic
Niby tylko 1,6 km, niby tylko niecałe 6%, ale końcówka wyborna! Choć niewiele na to wskazywało, końcówka trzeciego etapu była wręcz elektryzująca. Bez wątpienia, dodając do samej trudności dalszy rozwój kolarstwa, dodawanie do trasy takiego podjazdu w samej końcówce niesamowicie otwiera rywalizację.
Minusy:
Taktyka Sky
Wielu z polskich kibiców liczyło dziś na solidny występ Michała Kwiatkowskiego. Sam „Kwiato” wyglądał dziś bardzo dobrze i można było odnieść wrażenie, że ma ogromną ochotę powalczyć z najlepszymi. Niestety, taktyka Team Sky jest niezmienna od lat. Coraz bardziej sensowne wydaje się być jednak pytanie, czy Chris Froome bez kolegów byłby w stanie cokolwiek zdziałać. Być może już za rok się o tym przekonamy.
Powolny Gilbert
Były szumne zapowiedzi, wielkie oczekiwanie, a wyszło… nie do końca zgodnie z planem. Ostatecznie Philippe Gilbert nie odegrał dziś znaczącej roli, zajmując miejsce w drugiej dziesiątce. Wgląda na to, że jego forma nie jest powalająca.