Dyrektor sportowy grupy Orica – Scott Matt White oskarżył Movistar, że nie zaczekali na kolarzy, którzy leżeli w kraksie u podnóża Blockhausu.
Wśród zawodników, którzy znaleźli się na ziemi był m. in. lider australijskiego zespołu, czyli Adam Yates oraz Mikel Landa, Geraint Thomas (Team Sky) i Wilco Kelderman (LottoNL – Jumbo). Yates był czwarty w zeszłorocznym Tour de France, a dzisiejsza kraksa spowodowała, że Brytyjczyk spadł z trzeciej na 16. miejsce w generalce z blisko pięciominutową stratą do Quintany. Zawodnik Orica-Scott nie chciał rozmawiać z mediami po przekroczeniu mety, ale głos zabrał Matt White.
Adam połamał rower, koło przycierało o ramę, a on sam miał kilka powierzchownych ran. To oczywiście brak szczęścia i mógł on spotkać każdego. Brakowało nam może 50 metrów do tego, by wrócić do grupy, więc to odrobinę rozczarowujące, że Movistar postanowił to wykorzystać na swoją korzyść. To nie był kilometr do mety tylko 15 czy 16 kilometrów, nie gonili nikogo, a każdy wiedział kto znalazł się na ziemi. Wystarczyłoby jakby zaczekali chwilę i pozwolili odrobić straty tym którzy leżeli w kraksie. To nie było sportowe zachowanie.
Mimo dzisiejszych strat White zapewnia, że nastroje w ekipie są bojowe.
Nasze morale się nie zmieniają. Musimy skorygować tylko nasze cele. Dzisiejszy etap spowodował, że nasze szanse na podium mocno spadły, ale takie sytuacje się zdarzają. Będziemy celować w zwycięstwa etapowe, możliwe jest wciąż zwycięstwo w klasyfikacji młodzieżowej. Adam [Yates] jest w dobrej formie, nie odniósł żadnej kontuzji, a do Mediolanu wciąż daleko.
Sam Nairo Quintana krótko skomentował całą sytuację:
Kiedy trwa wyścig trudno odpuścić. Jest mi przykro, że taka kraksa miała miejsce.
Typowo iberyjska bezczelność w XXI wieku.
Quintana, jak zwykle wykazał chamstwo!