Młody i utalentowany kolumbijski sprinter, Fernando Gaviria (Quick-Step Floors) w swoim debiutanckim występie w Giro d`Italia celuje w ukończenie wyścigu, mimo że w trzecim tygodniu trasa całkowicie nie jest przyjazna sprinterom. Drugą nadzieją belgijskiego składu na dobre wyniki jest mistrz Luksemburga, Bob Jungels, który w przeszłości nosił różową koszulkę.
Drużyna Quick-Step Flooors od momentu powstania ma na koncie pięćdziesiąt dziewięć zwycięstw etapowych w wielkich tourach. Sam Fernando Gaviria, w barwach belgijskiej drużyny, już trzynaście razy unosił na mecie ręce w geście triumfu. Ma nadzieję, że we Włoszech zrobi to przynajmniej po raz czternasty.
Udział w wielkim tourze jest dla mnie nowym doświadczeniem, zatem nie wiem jak to wszystko się potoczy. Jest tutaj wielu utytułowanych i doświadczonych sprinterów, ale oczywiście ja dam z siebie wszystko. Nie będę ukrywał faktu, że jestem nieco zdenerwowany, ale myślę, że w kontekście debiutu w trzytygodniowym wyścigu jest to zupełnie normalne. Jednocześnie to dla mnie wielka szansa i jestem nią podekscytowany. Ludzie pytają mnie, czy celuję w wygranie klasyfikacji punktowej, ale ja o tym nie myślę. Moim prawdziwym celem jest dojechanie do Mediolanu i ukończenie tego wyścigu
-powiedział Fernando Gaviria na konferencji prasowej poprzedzającej Grande Partenza 2017.
Kolumbijczyk nie ścigał się przed Giro wiele. Jego ostatnim ukończonym wyścigiem jest Gandawa-Wevelgem, który był rozgrywany pod koniec marca. W ubiegłą niedzielę wycofał się podczas niemieckiego klasyku Eschborn-Frankfurt. Między tymi dwoma wyścigami trenował w ojczystej Kolumbii na wysokości tysiąca pięciuset metrów nad poziomem morza, bo na takiej wysokości jest położona jego rodzinna miejscowość. Można zatem powiedzieć, że Gaviria urodził się i żyje na wysokości.
Bob Jungels pokazał w 2016 roku, że warto na niego postawić raz jeszcze. Jako kolarz dobrze radzący sobie w różnorodnym terenie zdołał zająć szóste miejsce w klasyfikacji generalnej i zwyciężyć w klasyfikacji młodzieżowej. W tym sezonie trasa wydaje się jednak trudniejsza i trudno przewidzieć, czy 24-letniemu mistrzowi Luksemburga uda się powtórzyć sukces sprzed roku.
Przygotowałem się, aby walczyć. Nie sytuuję siebie w gronie faworytów, bo przyjechało tutaj wielu znakomitych kolarzy, a wyścig jest długi i ciężki. Będziemy mierzyć się z kilkoma legendarnymi podjazdami, ale ostatecznie, to i tak kolarze mogą ewentualnie uczynić wyścig trudnym, a nie sama trasa. Mam szacunek do samego Giro, jak i do moich przeciwników, ale się ich nie boję. Wszyscy mówią o trzecim tygodniu jako o tym decydującym, ale ja uważam, że kluczowa dla losów wyścigu może być także jazda na czas
-powiedział Bob Jungels.