Holender dość poważnie się porozbijał upadając na trasie Paryż-Roubaix. Kolarz Quick-Step Floors zmuszony był do wycofania się z rywalizacji.
Amerykański producent wziął na siebie pełną odpowiedzialność za błędy w produkcji wkładu sterów. Po kraksie na sektorze Maing à Monchaux-sur-Écaillon. W sprzęcie Terpstry pękła rura sterowa i przez to Holender przeleciał przez kierownicę. Mark Cote, szef marketingu Specialized i Mike Sinyard, założyciel firmy, powiedzieli, że fatalna awaria była spowodowana błędami w komunikacjach i oddaniem zawodnikowi niewłaściwych, przedprodukcyjnych części sterów zamiast oficjalnej wersji, która mogłaby przetrwać trudy wyścigu.
Niki Terpstra był jedynym kolarzem jeżdżącym na Specialized, który nie chciał amortyzacji i wystartował na „sztywnym” mostku.
Sztywny wkład sterujący to aluminiowa część łącząca rurę sterową i mostek. Niki poprosił o w pełni sztywny rower na ten wyścig. W styczniu zrobiliśmy dla niego przedprodukcyjną wersję i pozwoliliśmy mu na testy. Potem wróciliśmy do Morgan Hill [centrum Specialized] i stworzyliśmy poprawiony model, którego pięć egzemplarzy poleciało do Europy
– wyjaśnił Cote.
Impressionnant @NikiTerpstra casse son guidon puis abandonne #ParisRoubaix devant nous @quickstepteam (video link available) pic.twitter.com/qzXkNXRLum
— MATONLUC (@MATONLUC) April 9, 2017
Zdjęcia pokazują rower Holendra z „urwaną” kierownicą. Firma sprawdziła później maszynę Terpstry i poinformowała, że nie było żadnych problemów z ramą i widelcem, a winę ponosi właśnie prototyp testowany w styczniu. Na szczęście kolarz Quick-Step Floors tylko się poobijał.
Problemem były błędy w komunikacji w dziale marketingu – część testowa nigdy nie została zabrana od Quick-Step Floors, a poprawiona wersja nie trafiła do rowerów. To oznaczało, że Niki startował na prototypie, który nigdy nie przeszedł testów bezpieczeństwa i to właśnie ta partia zawiodła
– zakończył Cote.