Sprinter Dimension Data nie był w stanie walczyć z Marcelem Kittelem o zwycięstwo etapowe z powodu defektu.

Manxman przebił swoją szytkę 4km przed metą. Nie zrezygnował jednak z walki o etap i zdecydował się spróbować walczyć na „flaku”. Wyszło bardzo dobrze – Brytyjczyk był trzeci za Marcelem Kittelem (Quick-Step Floors) i Dylanem Groenewegenem (LottoNL-Jumbo).

Nieźle, trzeci. Nie mogłem mijać, nie mogłem nic zrobić. Nie dało się wstać. Nie ślizgałem się, ale na kostce czuć twardość obręczy. Uderzyłem w dziurę, sporą. Kiedyś zająłem drugie miejsce za Tylerem Farrarem na Vuelcie 2010, a moje koło tarło o ramę. Defekty już kilka razy się zdarzyły, nawet na tym etapie już wcześniej finiszowałem na flaku. To część kolarstwa – Cavendish mówił po etapie.

Zwycięstwo Marcela Kittela to m.in. efekt pojedynku sprinterskich pociągów. W Dubaju Niemiec i Brytyjczyk mają do dyspozycji najlepszych kolarzy – w Quick-Step jadą Matteo Trentin i Julien Vermote, a w Dimension Data Mark Renshaw i Bernhard Eisel. Ekipy będą się ścigać o zwycięstwa na odcinkach, ale też o klasyfikację generalną. Cztery płaskie etapy powinny wystarczyć, by najszybsi kolarze dzięki bonifikatom uzyskali wystarczającą przewagę przed podjazdem na Hatta Dam.

Nie było czasu na zmianę koła, a chciałem się załapać na bonus, żeby utrzymać szanse w klasyfikacji generalnej. Sprint z przebitym kołem przeciwko najlepszym na świecie zawsze jest trudny, więc jestem zadowolony. Drużyna była fantastyczna, a w finale miałem pilnować koła Kittela. Gdyby nie było Quick-Stepu, to byśmy inaczej pracowali, ale w tym momencie za jego plecami powstała najlepsza pozycja.

Poprzedni artykułMarcel Kittel otwiera Dubai Tour
Następny artykułTrasa Amgen Tour of California 2017
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments