FB Beat Cycling Club

Bardzo ciekawa inicjatywa została zapoczątkowana w Holandii. Właściciel biura inwestycyjnego i doradczego RebelGroup Edwin Gulickx oraz były szef marketingu grupy Giant-Alpecin Geert Broekhuizen ogłosili, że chcą stworzyć profesjonalną międzynarodową grupę kolarską na zupełnie innym modelu funkcjonowania niż tradycyjny system oparty na jednym lub kilku silnych sponsorach.

Gulickx i Broekhuizen chcą stworzyć zawodową ekipę kolarską, która będzie oparta na modelu klubu, w którym fani, kolarze amatorzy i zawodowcy bardzo ściśle współpracują w celu stworzenia strategii i organizacji grupy zawodowej.

Jak twierdzą inicjatorzy akcji, dotychczasowa struktura grup kolarskich jest bardzo krucha. Jest ona zbyt uzależniona od sponsorów, jeśli inwestorzy zakręcą kurek z pieniędzmi to ekipa może być w bardzo poważnych tarapatach. Broekhuizen twierdzi, że taki system musi zostać zmieniony i proponuje wprowadzenie zrównoważonego modelu zarządzania drużyną.

„Zauważyliśmy, że profesjonalne kolarstwo może dobrze funkcjonować jedynie wtedy, gdy będzie oparte na wielu źródłach finansowania. Dlatego też proponujemy alternatywę w postaci modelu klubu kolarskiego, z silną tożsamością i zaangażowaniem uczestników, gdzie wszyscy partnerzy i członkowie mają na celu wyniesienie klubu na najwyższy poziom sportowy.”

Jak to będzie wyglądać w praktyce? Na początek organizatorzy chcą znaleźć jak największą grupę osób zainteresowanych projektem. Poprzez stronę internetową https://www.beatcycling.club można zostać członkiem międzynarodowego klubu Beat Club. Członkostwo może być bezpłatne (wtedy można jedynie śledzić postępy inicjatywy i być na bieżąco z wynikami klubu), ale jeśli wpłaci się niewielką sumę (obecnie ustaloną na 29 lub 49 euro) to można zostać sponsorem-partnerem drużyny. Taki partner w 2017 roku będzie miał szerokie możliwości wpływu na drużynę – może zaproponować strategię drużyny, może też uczestniczyć w procesie rekrutacji zawodowych kolarzy do grupy. Ma on również możliwość wspólnego treningu z całym klubem, a jeśli ma predyspozycje i umiejętności to może stać się nawet zawodowym kolarzem. W 2017 roku sponsorzy-partnerzy będą się spotykać na comiesięcznych spotkaniach, na których będą podejmowane decyzje co do przyszłości klubu, mogą zgłaszać swoje własne pomysły, a także będą uczestniczyć treningach i w Mistrzostwach Beat Club, który ma na celu wyłowienie nowych talentów w celu włączenia go do przyszłej drużyny. Cały ten proces ma na celu stworzenie w 2018 roku profesjonalnej grupy kolarskiej, która byłaby oparta na wielu źródłach finansowania i demokratycznie stworzonej strategii, stworzonej z pomysłów samych członków klubu.

Gulickx twierdzi, że takie kluby funkcjonują już w świecie futbolu, hokeja i koszykówki ale jeszcze nie ma podobnej ekipy w kolarstwie.

„To zdarzenie bez precedensu, że fani kolarstwa mogą wziąć w swoje ręce i zbudować od podstaw profesjonalną drużynę kolarską. Każdy więc może w jakiś sposób uczestniczyć w tym przedsięwzięciu – wdrażać swoje idee, uczestniczyć w pracach klubu lub wspierać go finansowo. Chcemy aby tak silny wpływ członków mógł w przyszłości pozwolić na start naszej drużyny w Tour de France.”

Organizatorzy mają więc ambitne plany i ich realizacji ma pomóc Bobbie Traksel, były zawodowiec, który będzie pełnił funkcję skauta i koordynatora całego projektu. Już teraz można więc rejestrować się na stronie internetowej i śledzić losy tej ciekawej inicjatywy, zupełnie innej od tego co obecnie obserwujemy w modelach zarządzania drużyn kolarskich. Czy projekt ma szanse powodzenia? To zależy od ilości członków, ich zaangażowania i wsparcia finansowego, ale na pewno jest to temat warty zainteresowania bo w przyszłości może okazać się prekursorem nowoczesnego kolarstwa.

Poprzedni artykułOcena drużyn World Tour 2016 – Lampre – Merida
Następny artykułTom Dumoulin został kolarzem roku w Holandii
Kolarstwem szosowym fascynuje się od 20 lat, gdy obejrzał w telewizji triumf Bjarne Riisa na Tour de France w 1996 roku. Głównym obszarem jego zainteresowań są zagraniczne wyścigi oraz profesjonalne ekipy zarejestrowane w UCI . Pasjonat wszelkiego rodzaju statystyk kolarskich i ciekawostek związanych z zawodnikami i drużynami. Miłośnik rekreacyjnej jazdy na rowerze i wszystkich rzeczy związanych z Holandią i Belgią.
Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
MGR
MGR

Moje życzenie byłoby takie, żeby drużyny w wyścigach były liczniejsze. Zamiast od 6 jak w Tour of Britain do 9 w wielkich tourach to żeby jechali w 10 do 12. Dzięki temu większa liczba kolarzy mogłaby jechać aktywnie, a nie tak jak teraz że wszyscy muszą pomagać liderom w ich folwarkach wodzowskich.

MGR
MGR

Poza tym większa liczba kolarzy w grupach stwarzałaby wielkie możliwości taktyczne i możliwe byłoby przeprowadzanie wielu pięknych, drużynowych akcji. Wystarczyłoby, żeby dwie mocne grupy zawarły koalicję to 24 mocnych, zgranych kolarzy mogłoby zrobić peletonowi rzeźnię.

MGR
MGR

Pewnie najmocniej na tym straciliby sprinterzy którzy są specjalistami od finiszowania z peletonu, ale oni mają swoje kolarstwo torowe a prawdziwe ściganie na szosach to ściganie się na różnych wzniesieniach. Poza tym w dużych grupach często dochodzi do kraks.

MGR
MGR

Wszystko wskazuje więc na to, że jeśli ktoś jest fanem prawdziwego, ofensywnego ścigania, prawdziwych wyścigów a nie oglądania wycieczek rowerowych dla profesjonalistów, to powinien popierać zwiększenie grup kolarskich, a nie ich zmniejszanie. To mają być kolarze a nie rowerzyści.

MGR
MGR

Nie mam wątpliwości, że kolarstwo ze swojej natury ma wielki potencjał, który jest jednak ciągle marnowany kiepskimi zasadami. Po ich zmianie atrakcyjność dyscypliny powinna wzrosnąć, popularność eksplodować i być może nawet Real Madryt mógłby wejść i zainwestować w kolarstwo.

Sławek
Sławek

Do MGR

Po pierwsze, budżety grup kolarskich są ograniczone, jak i ilość kolarzy na poziomie zawodowym też jest określona. Zwiększenie składów spowoduje zwiększenie ilości dni wyścigowych, najbogatsze grupy będą wysysać dobrych kolarzy ze słabszych protourowych i kontynentalnych. Prawdopodobnie zwiększy się rozdźwięk między poszczególnymi grupami. Zwiększenie składów o 30% podniesie też koszty wyścigów o 30% (sprzęt, noclegi, wyżywienie, opieka medyczna i inne), będzie trudniej spiąć budżety nie tylko biedniejszym grupom, ale i organizatorom.

A w peletonie, na pewno zrobiłoby się jeszcze tłoczniej i niebezpieczniej, dłuższe ogony, więcej zawodników nie wyrabiałoby się w czasie za zwyciezcą. Sprinterom łatwiej byłoby trzymać peleton w ryzach i gonić ewentualne ucieczki, bo mieli by więcej zawodników do pogoni, nie musieliby ich oszczędzać na finisz, czy inne etapy. W jednodniówkach można by od początku „zużyć” kilku kolarzy z grupy na ochronę naszego lidera i trzymanie tempa peletonu. Mniej byłoby niespodzianek, bo liderzy mieliby więcej pomocników. Szczególnie silne grupy, miałyby jeszcze silniejsze składy, a te mniej zamożne, wystawiałyby więcej słabszych zawodników, którzy na dzień dzisiejszy nie łapią się do pro touru.

Wydaje mi się, że nie analizujesz swojego pomysłu pod kątem rzeczywistości, ale pod kątem swoich założeń, tego co byś chciał jako kibic, a nie czego będzie chciał dyrektor sportowy grupy. Zwróć uwagę, gdzie więcej się dzieje, na igrzyskach/mś, czy może tam, gdzie składy są większe? Oczywiście składy muszą być dostosowane do ilości dni i km, intensywności wyścigu, więc grupy po 4 kolarzy na giro to po pierwsze loteria, po drugie równie dobrze każdy mógłby jechać sam 😉

Jeśli już mowa o przepisach, to prędzej można rozmawiać o słuchawkach w uchu, lub wprowadzeniu ograniczeń budżetowych, żeby wyrównać rywalizację, aczkolwiek to stąpanie po cienkim lodzie.

MGR
MGR

Zmniejszyć liczbę grup, niech mają wielu sponsorów i wieloczłonowe nazwy. Obecnie wiele grup jest zbędnych bo mają w wielu wyścigach tylko jakieś małe interesiki. Weźmy Vuelta a Espana 2016. Mieliśmy 18 ekip z World Touru i 4 ekipy spoza World Touru. To daje 198 kolarzy. Jakby zmniejszyć liczbę ekip w World Tourze do 15 i dodać 3 ekipy spoza World Touru to będzie 18 grup razy 12 kolarzy czyli 216 kolarzy. Kolarzy będzie trochę więcej ale najistotniejsze będzie że grup będzie mniej i będą liczniejsze co doda więcej intrygi rywalizacji, bo większa liczba kolarzy będzie w grupach kolarzy walczących o wielkie cele i można będzie różne taktyki stosować. Łatwiej będzie drużynowo zaskoczyć rywali. Będzie więcej etapów jak ten 15 z Quintaną i Contadorem uciekającymi ze swoimi pomocnikami przed Froomem i Chavesem. Można nawet wprowadzić ograniczenie że każdy kraj może mieć jedną grupę i niech się np Francaise des Jeux połączy z AG2R, bo po co tyle grup, zwłaszcza z tego samego kraju?

MGR
MGR

Może przesadziłem, niech będą tylko dwie grupy spoza World Touru czyli 15+2=17×12=204 kolarzy

MGR
MGR

Albo najlepiej zwiększyć liczbę wyścigów World Tour do 80, liczbę grup do 34. Dorobić jakiś nowy wielki tour, np w USA Grand Tour of America (w skrócie GTA) i każdy team będzie mógł brać udział w 40 wybranych wyścigach, w tym dwóch wielkich tourach (top 17 z klasyfikacji ostatniego sezonu wybierałoby w których 40 wyścigach chce jechać, w tym dwóch wielkich tourach). Do tego np 4 ostatnie ekipy w ostatecznej klasyfikacji mogłyby spadać do niższej ligi a 4 inne awansowałaby w ich miejsce z innej ligi. Potrzebna jest ogromna rewolucja w kolarstwie żeby popularność mogła zbliżyć się do piłki nożnej, bo obecnie to jest przepaść.