Australijski kolarz Movistaru, wraz z żoną oraz innymi partnerami, stał się właścicielem restauracji „Federal Café” w hiszpańskim mateczniku kolarstwa – Gironie.
Sutherland, który na czele peletonu, pomagając swoim liderom spędza długie godziny, nie zamierza jeszcze kończyć kariery, ale nie ukrywa, że restauracja może być jego sposobem na życie, gdy przestanie się ścigać.
– Restauracja została właśnie otwarta i jak dotąd wydaje się nam, że klienci są zadowoleni. To nie jest tylko kawiarnia, zatrudniamy dwunastu ludzi i jesteśmy tym wszystkim podekscytowani – powiedział Sutherland portalowi Velo News.
Rory Sutherland zamieszkał w Europie w 2013 roku, po sześciu latach pobytu w Ameryce Północnej. Na swoją bazę, podobnie jak wielu innych zawodowych kolarzy, wybrał katalońską Gironę – atrakcyjne historycznie miasto oraz matecznik kolarstwa, ze względu na znakomitą infrastrukturę rowerową i panujące przez większą cześć roku sprzyjające do trenowania warunki atmosferyczne.
– Wiedziałem, że dwóch Australijczyków otworzyło restauracje w Barcelonie i one bardzo dobrze prosperują. Zrobiłem rekonesans rynku, znalazłem partnerów i pomyślałem, że restauracja w Gironie będzie miała sens – tłumaczył Sutherland.
Karta dań restauracji Rory`ego Sutherlanda i spółki to mieszanka australijskich, angielskich i hiszpańskich potraw. Można tam wypić kawę podczas rowerowej przejażdżki, ale także zjeść śniadanie, lunch czy obiad.
Rory Sutherland w Movistarze pełni rolę gregario, spędzając długie godziny na czele peletonu dla między innymi Nairo Quintany i Alejandro Valverde.
– Żartowałem sobie z Imanolem [Imanol Erviti, kolarz Movistaru, pomocnik – M.W.], że podczas Vuelty każdy z nas przejechał na czele peletonu osiemset, dziewięćset kilometrów, ale taka jest nasza praca, lubimy to robić. To jest mój cel, a w Movistarze jestem bardzo szczęśliwy – dodał Sutherland.
Drużyna Movistar spotkała się w zeszłym tygodniu na zgrupowaniu w Pampelunie. Kolarze wrócili już do domów i mogą korzystać z czasu odpoczynku po długim sezonie.