Artur Machnik / naszosie.pl

„Huzar” zdradził na swoim profilu facebookowym, że jeszcze nie do końca zna swoją kolarską przyszłość, ale kontuzja okazała się lżejsza niż początkowo się wydawało.

Tegoroczna Vuelta a Espana to dla polskich kibiców emocjonalny rollercoaster – najpierw była wielka radość po wygranej Team Sky w jeździe drużynowej na czas i koszulce lidera wyścigu Michała Kwiatkowskiego po drugim etapie. Niestety „Kwiato” z powodu kontuzji musiał się wycofać z rywalizacji. Wtedy do boju ruszył Bartosz Huzarski (Bora-Argon 18) – świetna jazda w ucieczce i siódma lokata na dziewiątym etapie zapowiadały walkę o sukces na kolejnych odcinkach. Niestety los chciał inaczej – Huzar już następnego dnia uczestniczył w kraksie i trafił do szpitala ze złamanym obojczykiem i łopatką.

Dzisiaj Bartek podzielił się z kibicami wpisem opisującym badania i emocje towarzyszące całej sytuacji [pisownia oryginalna]:

Po badaniach.
Na początku wielkie ale to wielkie podziękowania za wszystkie życzenia powrotu do zdrowia, za wszystkie słowa otuchy i wiadomości prywatne. Było tego na prawdę dużo.
Ostatnie dni, wręcz tygodnie były dla mnie bardzo ciężkie, ten wypadek dobił mnie totalnie. Siedziałem w hotelu i musiałem się mocno męczyć żeby się nie poryczeć. Tak wiem mam 36 lat i nie wypada, ale serio nikt nie chce kończyć w taki sposób. DNF z zakazem powrotu do sportu po pierwszych diagnozach w hiszpańskim szpitalu / zdj po prawej / czyli uszkodzona łopatka w miejscu do którego zostało przykręcone wzmocnienie głowy kości ramienia. To celem zahamowania procesu nawykowych zwichnięć. Zabieg który można zrobić raz w życiu.
Dzisiaj miałem szczegółowe badania w klinice Galen doktora Ficka oraz konsultację z doktorem Cholewińskim który operował mnie ostatnio. Biorąc pod uwagę że wylądowałem we Wrocławiu wczoraj o 22:20 jestem wdzieczny, że tak szybko udało się wszystko załatwić.

Na szczęście polski szpital nie potwierdził pierwotnej diagnozy specjalistów z Hiszpanii – jeden z ulubieńców kibiców może wrócić do rywalizacji.

Tomograf wykazał złamanie łopatki oraz obojczyka. Szczęście w nieszczęściu, że miejsce mocowania śrub z poprzedniej operacji jest całe. Na zdjęcie RTG nałożyły się tak jakby dwa obrazy gdyż zdjęcie celowane w obojczyk przy okazji wskazało złamanie łopatki ale zrobione było pod złym kątem. Zdjęcie typowe łopatki robi się pod kątem 30st. Dlatego tomograf rozwiał wszelkie wątpliwości.
Nie mniej jednak czeka mnie 6 tyg w ortezie gdyż łopatki się nie operuje, ten typ złamania zrasta się sam. W tej sytuacji nie ma sensu operacja obojczyka bo i tak 6 tyg jestem uziemiony.
Tak więc kamień spadł mi z serca bo martwilem się bardzo, że nie będę mógł już wrócić do sportu.

Przy okazji Bartek dodał małe post scriptum. Wielu kibiców chciało wiedzieć czy istnieją szanse na czterech Polaków jeżdżących w barwach BORA-hansgrohe w przyszłym sezonie (kontrakt mają Maciej Bodnar, Rafał Majka i Paweł Poljański). Niestety wygląda na to, że jeśli HuzarI będzie kontynuował karierę, to nie w niemieckiej drużynie. Chyba że jako dyrektor sportowy…?

P.S nie pytajcie mnie co z następnym sezonem gdyż sam nie wiem. Zostanę w profesjonalnym sporcie ale nie wiem jeszcze w jakiej roli. Wiecej info możliwie najszybciej. Ale ostateczn decyzja na poczatku października na konferencji prasowej. Niestety w mojej ekipie zabrakło dla mnie miejsca na 2017 rok w roli zawodnika.

Poprzedni artykułBoels Dolmans wygrywa jazdę drużynową na czas Holland Ladies Tour
Następny artykułDodatkowa trudność na trasie czasówki mężczyzn na Mistrzostwach Świata 2017
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
rowerzysta
rowerzysta

Szczerze mówiąc mocno denerwują mnie artykuły z cytatami i zastrzeżeniem „pisownia oryginalna”… Chcecie udowodnić, że zawodnicy nie znają zasad ortografii? Ano nie znają. Tylko po co ta hipokryzja – w jednym newsie nabijamy się z ortografii zawodnika, w kolejnym narzekamy, że inny zawodnik nie ma kontaktu z kibicami. A jeszcze w następnym, że za trzeciego piszą „copywriterzy”. To mnie denerwuje. Natomiast żenuje mnie, i to głęboko, kiedy błędy ortograficzne znajduję w wypowiedziach redaktorów