Fot. Tatra Road Race / Wiktor Bubniak

W sobotę, 9 lipca miała miejsce druga edycja Tatra Road Race. 

Do polskiej stolicy Tatr śmiałkowie zaczęli napływać już kilka dni przed zawodami. Miasteczko zawodów zatętniło życiem od godzin popołudniowych w piątek, gdzie można było odebrać pakiet startowych lub zapisać się i opłacić start na najtrudniejszy wyścig szosowy amatorów. W kompleksie należącym do hotelu Mercure Kasprowy rozłożyło się niewielkie, lecz treściwe miasteczko, w skład którego wchodziły m.in. cieszące się dużym zainteresowaniem stanowisko testowe Canyona, Thule, JMP, Veloart, DotSport czy dystrybutora odżywek Maxim.

Pewne było jedno, że oprócz trudu trasy, jaką przygotowali Cezary Szafraniec i Krystian Piróg, startującym przyjdzie zmierzyć się również z deszczem. Jak się później okazało – kilkukrotnie. Na prośbę sporej rzeszy zawodników biorących udział w poprzedniej edycji trasa została utrudniona i nieco wydłużona na obu dystansach. Fama poszła w świat, dzięki czemu frekwencja w stosunku do zeszłego roku wzrosła prawie trzykrotnie, zanotowano start ponad 430 kolarzy z całej Polski oraz zagranicy. Oprócz Polaków, byli również goście z Węgier, Słowacji, Niemiec a nawet Ukrainy.

Tatra Road Race 2016 3

Dla przypomnienia, do wyboru były dwa dystanse: 133 km z przewyższeniami sięgającymi 3030 m oraz dystans krótki 54 km o przewyższeniu 1350 m. Trasa obydwu dystansów pokrywała się, na krótkim dystansie uczestnicy mieli darowaną Pitoniówkę.

Organizatorzy mieli trudne zadanie powtórzyć sukces z zeszłego roku, gdzie przy wzorowym zabezpieczeniu trasy, sprawnie działających bufetach oraz wspaniałych nagrodach dla zwycięzców poprzeczka była postawiona bardzo wysoko. Na szczęście udało się to zrealizować o czym świadczyły niezliczone uśmiechnięte twarze spotykane przy mecie wyścigu.

Start ruszył punktualnie, z pierwszego sektora ruszyły wszystkie panie oraz 20 najlepszych zawodników pierwszej edycji TRR. Już na początku pierwszą selekcję przeprowadził podjazd pod Butorowy Wierch, gdzie była premia specjalna ORLEN PALIWA oraz premia górska THULE. Na złapanie oddechu był długi zjazd i szybki dojazd do krótkiej, ale treściwej premii Zoki, gdzie uczestnicy walczyli o premię specjalną o Puchar Wójta Gminy Czarny Dunajec. Kolejną premią była premia specjalna Hotel Bachledówka Restauracja & SPA oraz premia górska Thule, która była podjeżdżana przez uczestników długiego dystansu aż 3 razy. Ostatnią, ale najtrudniejszą do zdobycia premią była ta na Pitoniówce, gdzie była premia górska Thule oraz premia specjalna o Puchar Wójta Gminy Szaflary, dzięki któremu uczestników na duchu podnosiła przygrywająca słynna kapela góralska.

Tatra Road Race 2016 1

Po dotarciu na metę zawodnicy mogli się najeść do woli, dzięki bufetowi w miasteczku zawodów, ciepłemu posiłkowi regeneracyjnemu i poleżeć na leżakach w oczekiwaniu na dekorację.

Miła atmosfera udzieliła się wszystkim, dzięki czemu udało się zatrzymać większość użytkowników do samego końca.

Wyniki OPEN na dystansie 54 km:

1.Marcin Węgrzyn IC Podhale

2.Paweł Pukas BSK Miód Kozacki

3.Jakub Żuławiński THULE – JMP

 

1 Kamila Biernat Romet Racing Team

2 Agnieszka Śpica Roche Cycling Team

3 Angelika Fudalej

Wyniki OPEN na dystansie 133 km: 

1 Piotr Tomana WLKS Krakus bbc CZAJA

2 Marcin Kobiałka OŚKA WARSZAWA

3 Dariusz Mirosław Activejet

 

1 Alina Mylka

2 Dominika Kamińska SCS OSOZ RACING TEAM

3 Beata Kalemba B’Twin Racing Team

 

Klasyfikacja górska:

1 Piotr Tomana WLKS Krakus bbc CZAJA

2 Michał Bogdziewicz Apteka Gemini

3 Roman Pietruszka IN MOGILANY CYCLING TEAM

Pełne wyniki > tutaj

Informacja prasowa

Poprzedni artykułMożliwe zmiany w trasie 20. etapu Tour de France
Następny artykułTDF: Kontrole przeciwko moto-dopingowi z wykorzystaniem promieni X
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Alek
Alek

Dla mnie jeden bufet mijany 3 x to trochę za mało. Przydałby się jeszcze jeden na trasie! Jeśli ktoś dobrze nie rozplanował jedzenia to automatycznie odpada. Druga kwestia to otwarte ulice dla przejazdu aut. Na zjazdach momentami było niebezpiecznie przy deszczu. Reszta ok.

szymon
szymon

Trudno się nie zgodzić z Alkiem. Kierowcy często wykazywali się brakiem wyobraźni a wyprzedzanie kolarza na zjeździe na zakręcie i jeszcze „na trzeciego” to szczyt nieodpowiedzialności!!!!! Z przykrością muszę powiedzieć, że taką głupotę pokazywali w większości miejscowi kierowcy. Może warto zaczerpnąć pomysł od Cz. Langa by grupy kolarzy były prowadzone przez motocyklistę lub samochód organizatora, który ostrzegał pojazdy nadjeżdżające z przeciwka o zbliżających się kolarzach, szczególnie na zjazdach i płaskich odcinkach.
Poza tym osoby zjeżdżające z trasy po ok. 5 godzinach miały problem ze skręceniem w lewo do mety ze względu na ruch samochodowy !!!!!! Brak kogokolwiek kto by wstrzymał ruch, szkoda…
Poza tym wszystko na wysokim poziomie a bidony na bufecie to strzał w 10-tkę!!

Adrian
Adrian

W takim razie z rok zapraszam na klasyk szosowy w Szklarskiej Porębie. Trasa zamknięta dla aut. Może nie tak trudna jak TRR ale za to super zorganizowana impreza. Samochody Mavica, policja i straż zabezpieczające trasę. Można poczuć się trochę jak zawodowiec. Polecam !!!

Waldek
Waldek

Była to już moja druga przygoda z tym wyścigiem, tym razem na długim dystansie, moje wrażenie jest bardzo dobre, ogólnie nie miałem problemu z kierowcami raz jakiś Polonez na 5 km przed metą mi zaczął lawirować na drodze ale nie zmieniło to nic w moim miejscu. ogólnie jestem zadowolony bo przejechałem te katorgę i pewnie było by lepiej, gdyby nie ten deszcz wiatr, mnie trafił dobre z dwa razy. Gdy zaczęło padać to ściganie się dla bynajmniej dla mnie praktycznie skończyło na zjazdach. Gdybym walczył o 30-tkę to bym pewnie ryzykował, ale kiedy jesteś gdzieś po środku to chcesz po prostu ukończyć. Najważniejsze numeru mi nie odpięli, a nawet miałem siłę atakować na ostatnim podjeździe pod Gubałówkę co mi pozwoliło awansować parę miejsc w górę. Pozdrawiam i do zobaczenia za rok. Gratulacje dla organizatorów