O ile w przypadku kilku wcześniejszych etapów rozważać można było wiele alternatywnych scenariuszy, dzisiaj najprawdopodobniej obędzie się bez niespodzianek. W ucieczce zobaczymy skazanych na pożarcie dzielnych Włochów i Rosjan, a wszystko zakończy się sprintem z peletonu u wybrzeża Adriatyku. I znowu wygra Niemiec.

12. etap 99. edycji Giro d’Italia jest tak płaski, że te, które rozgrywane były w ramach holenderskiego Grande Partenza, zaczynają jawić się jako co najmniej pagórkowate.

Oto, co mieliśmy do powiedzenia na temat czwartkowego etapu jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 12, 19 maja: Noale – Bibione (182, *)

Etap krótki, płaski i o łatwym do przewidzenia finale. Oddaję hołd organizatorom, którzy ewidentnie zatroszczyli się o moją post-celebracyjną regenerację.

Trasa o długości 182 kilometrów biegnie z okolic Wenecji do Bibione – jednego z największych kurortów nad Adriatykiem. Choć jest idealnie płaska, skomplikowana technicznie finałowa runda może przysporzyć pewnych trudności – szczególnie, jeśli sprawdzą się zapowiadające deszcz prognozy pogody.

T13_Jesolo_plan

T15_MadonnaDC_2_alt

T08_Greve_ARR

T21_Trieste_ukm

Oczywiście niczego (poza śmiercią) nie można być absolutnie pewnym – szczególnie po tym, jak Iljo Keisse okradł sprinterów z ich finałowej parady podczas ubiegłorocznej edycji Giro. Belgijski specjalista od torowych sześciodniówek tym razem bawi się jednak gdzieś indziej, możemy więc zakładać, że wszystko przebiegnie zgodnie z planem.

Andre Greipel wygląda znakomicie i jest na fali. To samo można powiedzieć o świetnie funkcjonującym pociągu Lotto – Soudal, a trzeba zaznaczyć, że walka o pozycje na technicznej rundzie w Bibione będzie miała kluczowe znaczenie.

Jeśli ktoś ma mu dzisiaj zagrozić, być może Caleb Ewan (Orica – GreenEdge) tym razem wykona swój charakterystyczny rzut przez kierownicę we właściwym momencie, i tym samym uchroni się przed doszyciem łatki tego drugiego utalentowanego sprintera –  po boskim Fernando Gavirii.

Inną interesującą opcją jest Giacomo Nizzolo (Trek – Segafredo). Włoch jest tak głodny sukcesu, że nie odstraszyły go nawet góry w końcówce środowego etapu. Ale czy dzisiejsza trasa nie jest zbyt łatwa, aby był w stanie rywalizować z bardziej dynamicznymi sprinterami?

Poprzedni artykułNairo Quintana przygotowuje się w Kolumbii
Następny artykułRelacja live z 2 etapu Bałtyk – Karkonosze Tour
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments