Zaskakujący finał rozegranego w niedzielę Paris-Roubaix wprawił w osłupienie nawet zazwyczaj wygadanego Patricka Lefevere. Oczekujący piątego triumfu Toma Boonena w monumencie, menedżer drużyny Etixx – Quick-Step nie potrafił ani nie chciał ukrywać zdumienia czy rozczarowania niespodziewanym sukcesem Mathew Haymana.
Po odzyskaniu władz umysłowych Lefevere w pierwszych wypowiedziach podkreślał, że Boonen był najsilniejszym zawodnikiem odjazdu i był pewny zwycięstwa aż do kreski na welodromie w Roubaix.
– Nie był najsłabszy. Boonen był najsilniejszy. Był pewny siebie. Powiedział mi: „Jeśli mam zwyciężyć, chcę tego dokonać w sprincie.”. Na nasze nieszczęście ktoś okazał się szybszy, – powiedział wg Cyclingnews Lefevere.
Kiedy jeden z dziennikarzy zapytał Belga, czy jest rozczarowany, menedżer Etixxu odpowiedział w swoim stylu:
– Masz więcej idiotycznych pytań?
Kontynuując Lefevere przypomniał, jak wiele wysiłku kosztował Boonena powrót do najwyższej formy po kraksie, które miała miejsce jesieni zeszłego roku w Abu Dhabi.
– Jest mi przykro z jego powodu. Jest sportowcem i zasługiwał na piąte zwycięstwo. Dał z siebie wszystko, by to osiągnąć. Rozpoczynając był kilka kroków za swoimi rywalami. Ciężko przepracował zimę. Potrzebował każdego dnia, by powrócić na swój najwyższy poziom. I dokonał tego. Celowaliśmy w ten piąty sukces, a gra toczyła się o triumf lub porażkę. Niestety dla Toma zakończyło się to porażką.
Dodał również, że to zlikwidowanie ataku Haymana w końcówce kosztowało 35-letniego Belga zwycięstwo.
– Poszedł na całość kasując atak Haymana. Ta sama sytuacja pozbawiła również zwycięstwa Boasson Hagena i Vanmarcke. To zaczęło się już na sektorze Hem [sektor nr 2]. Pięć kilometrów od linii mety wszyscy byli martwi. Każdy z nich próbował zaatakować, jednak nie mieli dość mocy, by utrzymać przewagę. Wczoraj powiedział mi, że nie obawiał się nikogo w sprincie. Myślę, że dzisiaj wygrał zawodnik, któremu udało się zachować najwięcej energii, – zakończył.