Słynny Szwajcar jest jedynym kolarzem, który dwukrotnie wygrywał włoski klasyk. Jeśli w sobotę wygra trzeci raz, zapisze się w historii wyścigu.
„Spartakus” wygrywał w Strade Bianche w 2008 i 2012 roku. W kolejnych edycjach dopadał go pech i Szwajcar wciąż czeka na kolejną wygraną. Obecny sezon ma być jego ostatnim w zawodowym peletonie, więc sobotnia edycja będzie jedyną szansą na zdobycie trzeciego „skalpu”, który pozwoliłby mu na zapisanie się w historii Strade Bianche na wieczność.
To dla nas i Sieny ruch marketingowy, coś podobnego do tego z Alp d’Huez. Planujemy przypisać nazwisko Fabiana do sektora Torre a Castello o długości 11.5km i kontynuować ten trend z kolejnymi kolarzami, którzy trzykrotnie wygrają nasz wyścig. – powiedział Mauro Vegni z RCS Sport
W tym roku wyścig, który swoją historię wziął z amatorskiego wydarzenia Eroica, został skrócony do 176km (z 200km w ostatniej edycji), ale wcale nie jest łatwiejszy. Na kolarzy czekają aż 53km szutrowych odcinków i ciężkie podjazdy. Według Vegniego popularność Strade Bianche systematycznie rośnie – w 2016 roku transmisję wykupiło aż 160 krajów. Włoch zdradził też, że białe trasy są jednym z 21 kandydatów do WorldTour na kolejne lata.