Po ubiegłorocznym incydencie podczas Paryż – Roubaix, UCI postanowiło dopracować przepisy dotyczące przeprawy kolarzy przez przejazdy kolejowe.
Podczas wyścigu Paryż – Roubaix w 2015 roku, kolarze trafili na zamykające się szlabany około 80 kilometrów przed metą. Wówczas wielu z nich zdążyło jeszcze przejechać na drugą stronę, mimo, iż nie pozwalały na to przepisy. Wtedy reguły UCI mówiły o tym, że zawodnicy nie mogą przekraczać przejazdów kolejowych jeśli szlabany są całkowicie zamknięte.
Na „Piekle północy” sędziowie nie zdecydowali o dyskwalifikacji większej grupy, która przemknęła pod barierami, gdyż ostrzeżenie pojawiło się zbyt późno i peleton nie zdołał wyhamować. Zamiast wyrzucenia z rywalizacji arbitrzy zdecydowali o neutralizacji pierwszej części zasadniczej grupy, by wstrzymani przez pociąg kolarze mogli odrobić straty.
Teraz jednak Międzynarodowa Unia Kolarska zmieniła przepisy. Wpisy w zasadzie 2.3.034 brzmią:
Całkowicie zakazane jest przekraczanie przejazdów kolejowych jeśli bariera jest zamknięta lub w trakcie zamykania, a sygnał ostrzegawczy dzwoni lub świeci. Oprócz ryzykowania kary z powodu łamania prawa, komisarze wyścigu będą eliminować takich kolarzy z wyścigu.
Dodatkowo Unia zmieniła brzmienie wpisów 2.3.035. Jeśli ucieczka zostanie wstrzymana przez przejazd kolejowy i peleton nie nadrobi wszystkich strat, to nie zostanie podjęta żadna dodatkowa decyzja, gdyż będzie to uznane za typowy incydent wyścigowy.
Z kolei jeśli harcownicy będą mieli powyżej 30 sekund przewagi nad zasadniczą grupą i zostaną wstrzymani przez pociąg, a peleton dzięki temu ich dogoni, to wyścig zostanie zneutralizowany i ponownie wznowiony z różnicami, które zmierzono bezpośrednio przed incydentem.
W przypadku gdy pociąg rozdzieli ucieczkę i peleton i dzięki temu zwiększy różnicę pomiędzy grupami, to ponownie komisarze nie będą podejmować dodatkowych decyzji, gdyż będzie to uznane za incydent wyścigowy. Gdy pojawi się sytuacja podobna do tej z Paryż-Roubaix 2015 i pociąg podzieli peleton na dwie części, to pierwsza grupa zostanie wstrzymana do momentu połączenia się z drugą.
Każda inna sytuacja będzie na bieżąco sprawdzana przez komisarzy.
Znając podejście do zasad fair play m.in. przedstawicieli niektórych nacji można z góry założyć cwaniackie preparowanie takich „incydentów wyścigowych”. Co za trudność przytrzymać kilka minut pociąg i puścić go w odpowiednim momencie? Mądre to? Zwłaszcza, że zasady „regulowania ruchem” pozostaną wyłącznie w gestii sędziów. Ci zaś będą się zasłaniać zasadą: ” dura lex, sed lex” … i basta!