Nathan Haas to kolejny kolarz, który zmienił drużynę, by odnaleźć motywację do ścigania. W ekipie Dimension Data ma nadzieję wrócić do takiej dyspozycji, by liczyć się w szybkich końcówkach.

Haas od 2012 roku związany był z drużyną Garmin, która miała różnych sponsorów, aż w końcu przed sezonem 2015 połączyła się z Cannondale. Dobre wspomnienia Australijczyka pochodzą z czasu, gdy Dan Martin wygrywał Liege-Bastogne-Liege i Il Lombardia. Ostatni rok nie był dla niego udany.

Walczyłem w końcówkach, ale albo nie byłem w dostatecznie dobrej formie, albo rozpoczynałem finisz zbyt wcześnie. Poza tym wykonywałem dużo pracy dla liderów, co jest dobre, ale nie byłem już potem w stanie walczyć o swoje. Znam swoje możliwości, wiem, że stać mnie na lepsze występy, nawet jeżeli niektórzy w to zwątpili. Mam nadzieję, że w nowej drużynie uda mi się to udowodnić – powiedział Haas portalowi cyclingnews.com.

Jego pierwszym celem w nowym sezonie będzie wyścig Tour Down Under, a potem ardeńskie klasyki, a zwłaszcza Amstel Gold Race.

Kiedy myślę o Amstel, to dodaje mi to sił. Chciałbym zająć dobre miejsce w tym wyścigu, myślę, że realna jest pierwsza dziesiątka, a walce o podium mogę być czarnym koniem, nawet w tym roku – mówi Haas.

W 2014 roku Nathan Haas był piąty w klasyfikacji generalnej TDU. W tym roku liczy, że jego domowy wyścig pozwoli rozpocząć mu sezon z przytupem.

Fot. Tim De Waele

Poprzedni artykułChristopher Froome odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego
Następny artykułKarpacki Wyścig Kurierów 2016: Szczęśliwa „13”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments