19 listopada w Wielkiej Brytanii ukazała się książka pt. My Hour (pol. Moja godzina).  Jest to autorska opowieść sir Bradleya Wigginsa (napisana we współpracy z Williamem Fotheringhamem) o udanej próbie pobicia rekordu świata w jeździe godzinnej. Ta publikacja jest ponadto dowodem na to, że jedno z najbardziej legendarnych kolarskich osiągnięć może być inspiracją do napisania osobistej, prawdziwej oraz interesującej historii o kolarstwie, z uwzględnieniem całej złożoności tego sportu.

Sir Bradley Wiggins – multimedalista olimpijski, triumfator Tour de France, mistrz świata w jeździe indywidualnej na czas oraz zwycięzca wielu „mniejszych” wyścigów torowych i szosowych – 7 czerwca na olimpijskim torze Lee Valley VeloPark w Londynie podjął udaną próbę pobicia rekordu świata w jeździe godzinnej. Przejechał 54,526 km, co oznacza, że po zmianie przepisów wprowadzonych w maju 2014 r. przez Międzynarodową Unię Kolarską (UCI) poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. On sam uważa, że dystans ten jest do pobicia, ale tego, który podejmie to wyzwanie czeka sporo pracy. Przyznaje, że zmierzyć się z tym rekordem mogliby Fabian Cancellara, Tony Martin, ponownie Alex Dowsett i Tom Dumoulin. Wymieniając nazwisko Holendra dodaje, że gdyby zrobił to np. w Meksyku, tak jak Eddy Merckx, czyli na wysokości lub też na poziomie morza, ale w odpowiednich warunkach, jego rekord mógłby przetrwać dziesięć lat. Tymczasem jednak, to Brytyjczyk jest rekordzistą świata w jeździe godzinnej i na razie nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić.

Wstęp do książki napisał Chris Boardman. Brytyjska gwiazda kolarstwa powołuje się na ponad dziesięcioletnią znajomość z Wigginsem, podkreśla jego sportowy talent i ponadprzeciętne umiejętności, oraz zwraca uwagę na wielowymiarową osobowość, która czyni go postacią interesującą, choć trochę enigmatyczną, ale ponad wszystko prawdziwą. Zdaniem Boardmana dzisiejszy sportowy – i nie tylko – świat potrzebuje kogoś takiego jak Wiggins, kto oprócz predyspozycji fizycznych i przyzwoitości, zachowuje charakter.

My Hour składa się z w sumie (oprócz wstępu) z sześciu rozdziałów, których treścią jest właściwa opowieść. Są one przeplatane stronicami zatytułowanymi „bohater” (ang. hero). Te strony to refleksje na temat legendarnych kolarskich postaci, które w swoim dorobku posiadają rekord świata w jeździe godzinnej: Graeme`a Obree, Eddy `ego Merckxa, Tony`ego Romingera, Francesco Mosera, Fausto Coppiego, Olego Rittera, Chrisa Boardmana, Miguela Induraina oraz  Ercole Baldiniego. Poświęcenie części tej książki wyżej wymienionym to dowód na szacunek, z jakim Bradley Wiggins odnosi się do przeszłości, sam nazywając to obsesją. Wydaje się także, iż potrzeba wzbogacenia własnej historii refleksjami na temat bohaterów, była dla niego swoistą powinnością i rodzajem silnego zaznaczenia, że są oni dla niego czymś więcej niż tylko idolami z dzieciństwa, o których w dorosłym wieku się zapomina, przekierowując uwagę na własne sukcesy. Ponadto, w książce są trzy infografiki prezentujące: poszczególne elementy roweru i kolarza oraz ich znaczenie w konkurencji, jaką jest jazda godzinna i wpływ ciśnienia atmosferycznego na przejechany dystans; budowę toru kolarskiego oraz kolarskie osiągnięcia Wigginsa.

Jakość zastosowanego papieru, piękne fotografie i estetyczna, a zarazem ściśle kojarząca się z samym Wigginsem i jego drużyną – Teamem WIGGINS – oprawa graficzna, sprawiają, że trzymanie My Hour w rękach jest czystą przyjemnością. Treść jest bogata w zakulisowe informacje dotyczące przygotowań do bicia rekordu, szczegóły techniczne dotyczące treningów, sprzętu, a także zaplanowania i przebiegu samej jazdy. Uświadamia też, jak ogromnym cierpieniem fizycznym nieuchronnie musi być okupiona próba pobicia rekordu w jeździe godzinnej, nawet ta nieudana. Nie brakuje również odwołań do innych momentów kariery. Wiggins wraca zarówno do samych początków, niesamowitego lipca 2012 r., gdy wygrał Tour de France i został mistrzem olimpijskim w jeździe indywidualnej na czas, jak i do czasu, gdy start w Giro d`Italia okazał się kompletną porażką, a kilka tygodni później dowiedział się, że nie pojedzie na Wielką Pętlę.

Gdy spojrzałem na listę nazwisk tych, którzy zwyciężyli Tour de France i pobili rekord świata w jeździe godzinnej, poczułem, że chce się na niej po prostu znaleźć – pisze w książce Wiggins.

I znalazłeś się, Bradley! Gratulacje!

Marta Wiśniewska

*Książkę przeczytałam w oryginale, czyli w języku angielskim. Na razie nie jest ona dostępna po polsku. Tłumaczenia tytułów i cytatów pochodzą ode mnie.

Fot. Twitter

Poprzedni artykułOrica-GreenEdge daje czas Robertowi Powerowi
Następny artykułAktywne wakacje Petera Sagana w Belgii
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
smolnyny
smolnyny

Marta, widzilem Wigginsa na Kubie w 1998, na Mistrzostwach Swiata Juniorow no torze. Juz wtedy odroznail sie od swoim rowiesnikow podejsciem do wszystkiego co robil. Zawodnik obdazony ponadprzcietnymi mozliwosciamy fizjologicznymi. Piekna kariera, tylko pogratulowac. Ciekawa recenzja, dzieki.