Kiedy za oknem z drzew opadają liście, organizatorzy wszystkich największych wyścigów na świecie rozmyślają nad trasą przyszłorocznej edycji swojej imprezy. Nie inaczej jest w Katalonii. W środowe przedpołudnie przedstawiono bowiem dla górskie finisze, na których już w marcu pojawią się najlepsi kolarze.
Pierwszą z dwóch gór jest doskonale znana kibicom La Molina. To właśnie tam w ubiegłym sezonie zwycięstwo w całym wyścigu zapewnił sobie Tejay Van Garderen, pokonując Joaquina Rodrigueza. Warto przypomnieć, że podjazd pod La Molina liczy sobie 12 kilometrów, a szczyt znajduje się 1673 metry nad poziomem morza.
Druga wspinaczka, która zadecyduje o losach koszulki lidera, to również znany z katalońskich tras Port Aine. Po raz ostatni peleton wjeżdżał tam w 2013 roku, a zwycięzcą został będący w doskonałej formie Daniel Martin. Polskim kibicom podjazd ten powinien także przypominać o roku 2012, kiedy to to własnie o wspinaczkę pod Port Aine skrócono jeden z etapów, który na drugim miejscu ukończył Michał Gołaś.
Dodatkowo ogłoszono, iż ostatni etap wyścigu tradycyjnie poprowadzi ulicami Barcelony, kilkukrotnie przejeżdżając przez osławione Montjuic.