2 minuty i 200 franków szwajcarskich – w taki sposób, przez organizatorów Giro d’Italia, ukarani zostali Richie Porte i Simon Clarke. Dla pierwszego z Australijczyków oznacza to najprawdopodobniej pożegnanie się z marzeniami o zwycięstwie w klasyfikacji generalnej.
Do sytuacji, która była powodem całego bałaganu, doszło kilka kilometrów przed metą, gdy lider zespołu Sky złapał gumę. Jadący znacznie dalej Clarke zauważył, że jego rodak, walczący o zwycięstwo w Corsa Rosa, ma problem z przednim kołem. Długo się nie zastanawiając, postanowił on oddać swoją część ekwipunku, mimo, iż obaj zawodnicy startują w dwóch różnych drużynach.
Jak się później okazało, pomoc kolarzowi reprezentującego inne barwy jest niezgodna z regulaminem UCI. Tym samym, organizatorzy wyścigu postanowili obu bohaterów ukarać dołożeniem do ich czasu dwóch minut i zobowiązać ich do zapłacenia 200 franków szwajcarskich kary.
Tym samym, jeden z najlepszych zawodników tego sezonu, jakim niewątpliwie jest Richie Porte, pożegnał się z marzeniami o wygraniu swojego pierwszego wielkiego touru. Jednocześnie prawdopodobnie najpiękniejszy obrazek Giro został przez organizatorów wykorzystany do udowodnienia swojej wszechmocy. Warto przypomnieć, że podczas poprzednich etapów wielu zawodników dzieliło się z innymi bidonami i jedzeniem, jednak dyrekcja wyścigu przymykała na to oko.
Foto: Tim De Waele
Dawid Gruntkowski
debile. 2 minuty kary dla zawodnika walczącego o generalke
i to za co?
Ciekawe jak by to był Aru czy też konsekwencje tego wspaniałego gestu były by takie same
Już nie lubię Włochów, to było wydarzenie kto wie czy nie najpiękniejsze w ostatnich czasach kolarstwa, wspaniały gest Clarka, powinien otrzymać nagrodę fair play! Dla organizatorów czerwona kartka, ściany pomagają włochom mam nadzieje że Aru nie będzie nawet w pierwszej trójce. Te koksowniki z Astany nie powinni w ogóle startować w żadnym turze. Liczę że Porte pokaże pazur i jeszcze odjedzie organizatorom
W innych dziedzinach sportu za podobne zachowanie Clarke dostałby nagrodę fair play – w kolarstwie nadal funkcjonuje bezduszne podejście do stosowania i interpretowania przepisów UCI w myśl zasady „dura lex sed lex”. Komu oprócz Clarka faktycznie zaszkodziła ta zamiana kół – to była jego osobista decyzja, nikt mu nie nakazał, a jednak zakazać i ukarać mógł. Nie fajnie czyta się takie newsy.
Zaraz sie okaże że gość z mega obiektywem polował na Contadora….;-P
do redaktorów…
polecam przeczytanie regulaminów UCI. Wymiana bidonami i jedzeniem jest dozwolona dla zawodników różnych drużyn. Sprzętem rowerowym nie można. Takie są przepisy więc albo się czegoś trzymamy albo po co nam regulaminy.
Tak czy siak… Clark jest małych bohaterem, zrobił niesamowity gest. Już gdzieś na onecie ktoś to pisał… dziś zaraz po starcie wszyscy zawodnicy powinni się powymieniac przednimi kołami z zawodnikami z innych grup. Oprócz oczywiście Porta i Clarka. Wyszło by na zero, a komisja dostałaby pstryczka w nos 🙂
Ciekawe, czy Tiralongo z Aru w takiej samej sytuacji również zostaliby podobnie potraktowani? Sam sobie odpowiem…
Przepis nie jest nowy,w 1970 roku w wyścigu drużynowym na 100 km (takie kiedyś były),kolega z mojej drużyny otrzymał koło od innego zawodnika,i moja drużyna została ukarana przez sędziów,tracąc tym samym tytuł mistrzowski.
TITO – dawno mi się tak nie spodobała czyjaś wypowiedź. Chodzi oczywiście o tę sugerowaną przez ciebie gromadną wymianę przednich kół przez prawie cały peleton. Może, gdyby do tego doszło, dałoby to działaczom UCI impuls do włączenia logicznego myślenia, niekoniecznie zgodnego z „literą prawa”. Niestety chyba peleton Giro nie dowiedział się o twoim pomyśle, ale gdyby np. któryś z kolarzy CCCS poinformował kolegów o twojej genialnej myśli, to kto wie?
Te Giro to jeden wielki skandal , najpierw uwalili naszym Rebellina a teraz kary za takie cos.
Nic tylko Zbojkotowac ogladanie sportu na takich zasadach bo to zaden sport