Nairo Quintana przygotowując się do tegorocznego Tour de France, zaliczył właśnie dwa stary w wyścigach brukowych.
Lider Movistaru na tegoroczną wielką pętlę, chce być gotowy na etap, który odbędzie się 7 lipca. Wówczas zawodnicy muszą pokonać 13,3 km bruku, rozmieszczonego na siedmiu sektorach.
Dlatego też, filigranowy Kolumbijczyk, zdecydował się na udział w klasykach Dwars door Vlaanderen i E3 Harelbeke, gdzie w warunkach bojowych ćwiczył jazdę po „kocich łbach”. W pierwszej imprezie Quintana zdołał dojechać do mety na 78 miejscu ze stratą 7 minut do triumfatora. Wczoraj na trasie wyścigu z kalendarza WorldTour zaliczył niegroźną kraksę 60 km przed metą, ale nie chcąc podejmować zbędnego ryzyka, specjalista od jazdy w górach wycofał się z dalszej rywalizacji.
„Lepiej jechało mi się w Dwars door Vlaanderen. Czułem się swobodnie, a w decydujących momentach pomagałem nawet Andreyowi Amadorowi. E3 Harelbeke to większa nerwówka. Nawet na asfaltowych odcinkach ciężko było przejść do przodu grupy. W drugiej części dystansu niegroźnie upadłem. Nie chciałem potem ryzykować groźnej kontuzji i 60 km przed metą wsiadłem do auta. Dla mnie to i tak spora lekcja. Mogłem zebrać cenne doświadczenie, które mam nadzieje zaprocentuje w przyszłości”, powiedział.
Foto: Tim de Waele