Drużyna, która powstała na bazie projektów Leopard i Radioshack w tym sezonie przyjęła za cel reorganizację składu drużyny. Kariery skończyli Andy Schleck i Jens Voigt. Jak wygląda proces wprowadzania młodych zawodników?

Liderem drużyny wciąż pozostaje Fabian Cancellara. Spartakus zaznaczył jednak, że kończący się w 2016 roku kontrakt prawdopodobnie będzie jego ostatnim w karierze. Oprócz wspomnianych wyżej Schlecka i Voigta, którzy już odeszli, w drużynie nadal są Jarosław Popowycz, Haimar Zubeldia, Stijn Devolder i starszy z braci Schlecków – Frank. Ci zawodnicy już dość dawno przekroczyli granicę 30 lat i ich kariery też raczej chylą się ku końcowi. Kto ma ich zastąpić?

Już w ubiegłym sezonie prawie połowę składu stanowili zawodnicy poniżej 26. roku życia. Najmłodszy w teamie – Danny van Poppel – skończy w tym roku dopiero 22 lata, a wygrał w tym sezonie chociażby jeden z etapów Driedaagse van West Vlaanderen. Niewiele starsi od niego są Bob Jungels i Jasper Stuyven, a także dwójka utalentowanych Włochów – Fabio Felline i Eugenio Alafaci.

Ci młodzi zawodnicy zapewne zwrócą uwagę innych dyrektorów sportowych i mogą zostać Trekowi podebrani. Powstaje jednak pytanie o to, czy w innej drużynie będą mieli takie znaczenie jak w Treku? Jungels bywał już liderem drużyny, jak choćby podczas minionego Paryż – Nicea, a pod van Poppela był ustawiany sprinterski pociąg.

Stawianie na młodych zawodników jest jednak wymuszone z powodów ograniczeń budżetowych. Takie drużyny jak Etixx – Quick Step, Sky, BMC czy Tinkoff – Saxo dysponują budżetami opiewającymi w okolicy 20 milionów dolarów, a Trek sam nie jest w stanie wyłożyć tak dużych pieniędzy. Stąd nie dziwią słowa Luki Guercileny, dyrektora sportowego drużyny, który mówi o ciągłych poszukiwaniach drugiego, dużego sponsora.

„Budżety drużyn ciągle się zwiększają, więc ciągle potrzebujesz więcej pieniędzy. Wystarczy spojrzeć na drużynę Sky, gdzie zawodnicy mający na koncie miejsca w Top10 końcowej klasyfikacji Wielkich Tourów, czyli Leopold Konig i Nicholas Roche, zostali zatrudnieni tylko po to, by pomagać Christopherowi Froome’owi. Nas na to nie stać, więc staramy się utrzymać młodych zawodników w drużynie. Oni są naszą przyszłością.”

Polityka Trek Racing Team wydaje się być słuszna. „Stara gwardia” na pewno przydaje się przy nauce młodszych zawodników kolarskiego fachu. Jeśli do zdolnej młodzieży dołączą jednak miliony od drugiego, potężnego sponsora, który będzie gotów wyłożyć pieniądze na kontrakt dla wielkiej gwiazdy to być może w przyszłym sezonie Trek będzie wśród największych i najbogatszych w peletonie.

Foto: trekbikes.com

Poprzedni artykułE3 Harelbeke bez Bradleya Wigginsa
Następny artykułCCC na Giro d’Italia dowodem powtarzalności historii
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments