Alejandro Valverde ma świetny sezon. 10 zwycięstw i właściwie wszystkie w bardzo ładnym stylu. Dziś w klasyku dookoła San Sebastian pokazał, że odbudował morale po Wielkiej Pętli i nie miał sobie równych. Oto przebieg tej rywalizacji z perspektywy Hiszpana.
To zwycięstwo to nie jest jednorazowy błysk. Przez cały sezon pokazywałem, że potrafię zwyciężać, oraz że jestem w dobrej formie, z wyjątkiem końcówki Tour de France. Bardzo lubię Clasica San Sebastian, jeszcze bardziej z tą nową trasą. To moja druga wygrana w tym klasyku, w dodatku mam dwa miejsca na podium. Dziesięć zwycięstw w tym sezonie i teraz pierwsze miejsce w rankingu World Tour…mogę tylko być szczęśliwy.
Podjazd pod Igeldo był niesamowity, naprawdę zmienił wyścig. Kiedy zyskasz kilka metrów na podjeździe, trudno jest dogonić na zjazdach. Siadłem na koło Rodrigueza, ale potem wypracowałem własne tempo i ruszyłem sam. Powiedział mi po wyścigu, że stracił trochę siły pod koniec podjazdu. Ja pojechałem z całej siły do przodu, gdy nachylenie było największe, a potem szybko pojechałem zjazd. Kiedy zobaczyłem, że jestem sam, pomyślałem, że muszę to utrzymać do mety.
To zwycięstwo jest dla Movistaru i mojej żony Natalii, która zawsze mnie wspiera. Teraz będziemy trenować, ale lżej, i powoli myśleć o Vuelcie. Pojedziemy tam w silnym składzie z Nairo Quintaną i zrobimy wszystko, by ktoś z naszej ekipy wygrał klasyfikację generalną.
Foto: bettiniphoto.net
Marta Wiśniewska