Żółta koszulka – Sporo się dzieje w kolarskim świecie, ale ponieważ byłem na wyścigu Tour of Turkey, to rozdam koszulki prosto z Azji Mniejszej. A więc żółta dla tureckich organizatorów. Dlaczego nie? Wyścig przygotowany perfekcyjnie w kraju nie mającym przecież kolarskich tradycji. Miło, sympatycznie i ciekawie. Widoki, słońce, morze i wspaniale hotele, ale także na górskich etapach klimat z innej niż nasza bajki. Mustafa Sayar wygrał turkusowy trykot, więc żółty mu niepotrzebny, a i tak zgodnie z opinią wszystkich obecnych w Stambule na pełną radość tureckiego cyklisty trzeba jeszcze poczekać.
Czarna koszulka – Też z Turcji, ale dla kierownictwa kilku ekip, zwłaszcza tych z Pro Tour. Do Turcji trzeba wysyłać lepszych górali, a nie tylko sprinterów. Wówczas nie dojdzie do sytuacji, że plecy pokaże wszystkim mało znany, chuderlawy Mustafa. W poprzednich wyścigach w Turcji bywało raczej płasko, ale trzeba uważnie sprawdzać profile etapów jeszcze przed określeniem składu i do ekipy włączyć dwóch przynajmniej wspinaczy. Polecam na przyszłość!
Tomasz Jaroński