Pierre Rolland mimo młodego wieku, wie już jak smakuje zwycięstwo na szczycie L’Alpe d’Huez podczas etapu Tour de France. Tego wyczynu dokonał w 2011 roku. Po roku przerwy, ta góra znów powraca na trasę Wielkiej Pętli.

W tym sezonie młody Francuz zajął 8. miejsce w klasyfikacji generalnej, ale już teraz marzy o udziale w setnej odsłonie swojego narodowego wyścigu.

To jest piękna trasa. Znajduje się na niej wiele mitycznych dla kolarstwa miejsc oraz spektakularnych podjazdów. To z pewnością robi wrażenie. Ja osobiście cieszę się z tego, że jest mniej kilometrów jazdy na czas”, powiedział po prezentacji dla L`Equipe.

„Marzę o dobrym występie w tym wyścigu. Co prawda jest jeszcze bardzo wcześnie, ale jeśli chce powalczyć w tej imprezie – muszę już dużo wcześniej ją rozplanować”, zaznaczył.

Patrzę na mapę i gdy widzę Mont Ventoux, przed oczami pojawiają się piękne widoki. Z kolei gdy mowa jest o Alpe d’Huez to wyobrażam sobie jaką oprawę stworzą tam kibice. Historia kolarstwa była pisana na tych dwóch monumentach. Na setnej edycji wyścigu nie mogło ich zabraknąć”, zakończył zawodnik Europcar, którego imieniem jest nazwany 16. zakręt na Alpe d`Huez.

 

Foto: bettiniphoto.net

Andrzej

Poprzedni artykułPodsumowanie sezonu BDC MarcPol – Dariusz Banaszek: dziękuję całej grupie!
Następny artykułRolf Aldag obejmuje posadę w Omega Pharma-Quick Step
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments