Bradley Wiggins (Wielka Brytania) zwyciężając w jeździe indywidualnej na czas i zdobywając złoty medal zapisał się na kartach brytyjskiego sportu i udowodnił, że jest wielkim kolarzem, a ten sezon jest dla niego wyjątkowo udany.
Oto jak komentował swój triumf.
Nie jestem w stanie ująć tego w słowach. To naprawdę niesamowite wygrać złoty medal na IO w swoim rodzinnym mieście. Kiedy zwyciężasz na welodromie jest tam trzy, albo cztery tysiące kibiców, którzy cieszą się razem z tobą. Tutaj, na ulicach Londynu zgiełk jest fascynujący. To fenomenalne, dopiero co wygrałem Tour de France, a teraz zdobyłem olimpijskie złoto.
Chciałem zobaczyć się z moją żoną, dziećmi i wszystkimi ludźmi, którzy przyszli na trasę. Zaletą kolarstwa jest to, że każdy może po prostu przyjść i oglądać.
Dołączyć do grona takich postaci, jak Steve Redgrave czy Chris Hoy to zaszczyt. Rzecz tkwi w złotych medalach. To najważniejszy kolor. Mam cztery złote medale, nie siedem. Ale w Rio w 2016 roku mogę zdobyć piąty.
To wszystko nie mogło potoczyć się lepiej. Teraz pójdę się trochę upić. Myślę, że na to zasłużyłem.
Wiggins odniósł się także do jazdy Fabiana Cancellary (Szwajcaria).
Przez wiele lat to Fabian wygrywał, a inni próbowali go doścignąć. Np. w 2009 roku w Medrisio wszyscy zastanawiali się co zrobić, by pokonać Cancellarę. Od tamtego momentu mój team skoncentrował się na poprawie wyników. Zaczęliśmy pracować nad generowaną energią, kadencją i innymi tego typu rzeczami. Tony [Martin (Niemcy)- przp. Red] zaczął robić to samo i znaleźliśmy się tuż Fabianem. To jest właśnie sport. Możesz po prostu dać sobie spokój i powiedzieć, tak jak robią to inni: on bierze koks, albo: to jest niemożliwe by go dogonić. Ale możesz też powiedzieć: ten facet to niesamowity sportowiec, zobaczmy jak on to robi. Główną rzeczą, którą poprawiliśmy była kadencja.
Marta Wiśniewska
Foto: www.bettiniphoto.net