Musiałem przejechać 21 Wielkich Tourów by poczuć jakie to uczucie gdy z wycieńczenia i kompletnego braku sił kolarz jest na granicy zejścia (spadnięcia) z roweru. Kompletna utrata sił i koncentracji połączone z paniką widząc jak nawet grupetto odjeżdża.

16-ty etap był dla mnie wyjątkowo ciężki. Nawet rok temu w trakcie Giro nie znalazłem się w podobnej sytuacji. Przede wszystkim nie było tego stresu o limit czasu. Zdarza się, będzie czas na przemyślenia, ale to powoli.

Jeszcze jutro, najbardziej emocjonujący etap jaki może się zdarzyć w karierze kolarza i do domu… ale wcześniej festa! Podium Vincenzo i zielony koszul Petera to były maksymalne, wydawało się zbyt wygórowane plany na starcie tegorocznego TdF. Udało się.

Co do zwycięzcy… pozwolę sobie pomilczeć.

Źródło: www.sylwesterszmyd.pl

Foto: www.bettiniphoto.net

Poprzedni artykułPuchar Fiat Lang Team: Rozdano medale w jeździe dwójkami na czas
Następny artykułWiggins: „To jest to, co zawsze chciałem zrobić – wygrać w wielkim stylu”
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments