Levi Leipheimer – kolarz ekipy Omega Pharma może kontynuować jazdę w Tour de France mimo uczestnictwa w niebezpiecznej kraksie podczas 6. etapu. Twierdzi także, że dziś nastąpi pierwsza, prawdziwa próba sił.

Leipheimer walczy o jak najlepsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Mówi, że czuje się dobrze, ale trudno przewidzieć co zdarzy się podczas pierwszej, prawdziwej jeździe w górach.

Dzisiaj wyjaśni się, kto jest dostatecznie silny. To bardzo prosta rozgrywka. Kto straci zbyt wiele, nie będzie miał już szans na dobry rezultat- twierdzi Leipheimer.

Amerykanin docenia także swoje szczęści w Tourze. Mam wiele szczęścia w tym wyścigu- cieszy się. Byłem bardzo blisko pięciu albo sześciu kraks, ale na szczęście udało mi się ich uniknąć. Zawdzięczam to mojej drużynie, która zawsze była w odpowiednim miejscu- dodał.

Byłem z przodu, gdy wydarzyła się kraksa. Dowiedziałem się, że zostało tylko 40-50 zawodników. Nie wiedziałem co się stało. Jechaliśmy bardzo szybko. To jest Tour de France. Gdy jesteś na przodzie, wszystko jest w porządku. Kiedy zbliża się meta i peleton jest rozpędzony nikt nie będzie na nikogo czekał – opisuje wczorajsze wydarzenie Levi Leipheimer.

Kolarz teamu Omega Pharma-Quickstep zajmuje po sześciu etapach 22. miejsce w „generalce”. Do lidera – Fabiana Cancellary – traci 45 sekund. Natomiast jego zespół zajmuje 4. miejsce ze stratą 13 sekund.

Poprzedni artykułRyder Hesjedal wycofuje się z Tour de France!
Następny artykułCancellara: „Klöden jest teraz naszym liderem”
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments