Andre Greipel (Lotto Belisol) w fantastycznym stylu wygrał dziś kryterium Cancer Council Classic, które co roku poprzedza wyścig Santos Tour Down Under. Niemiec podobnie jak w 2008 roku, okazał się najlepszy na krętej trasie.
„To zawsze fajny wyścig, zwłaszcza gdy się go wygrywa. To pierwszy wyścig, na który przyjeżdżają wszystkie ekipy ProTeams”, opowiada Greipel. „Jestem zadowolony z dzisiejszego zwycięstwa”.
Jednak to wysiłki Grega Hendersona, znacznie przyczyniły się do triumfu jego klubowego kolegi, który związał się z Lotto-Belisol po tym jak ścigał się dla Sky. Obaj Panowie już się znają, ścigali się razem w HTC-Columbia w latach 2008 i 2009. Dzięki pomocy Australijczyka, Niemiec w tych dwóch sezonach zanotował blisko 40. zwycięstw.
Dziennikarze zaraz po mecie, zapytali Hendersona o to, czy czuje się częścią sukcesu swojego klubowego kolegi – odpowiedział szczerze. „Po to właśnie zostałem zatrudniony”, powiedział. „Zbierałem doświadczenie w rozprowadzaniu sprinterów w takich ekipach jak HTC-Columbia i Sky. Teraz mam już dużą wiedzę i wiem jak zachowywać się w końcówkach”.
„Na co dzień trenujemy z Andre”, wyjaśnia Henderson. „Zdaje więc sobie sprawę z tego, jaką dużą ilość energii posiada. Jechałem w końcówce 70 kilometrów na godzinę, a on po prostu przejechał obok mnie! Nie rozumiem, jak można być tak szybkim. Myślę, że jego rywalizacja z Cavendishem w tym sezonie będzie bardzo zacięta”, kończy.
Greipel chwali również resztę swojej ekipy, która wcześniej zadbała o to by Henderson i on, mogli znaleźć się na czele w decydującym momencie. „Widzieliście dzisiejszy sprint? Więc wiecie już pewnie jaką wspaniałą pracę wykonali dzisiaj chłopaki. Widziałem tylko jak przebijać się do przodu próbowali zawodnicy Rabobanku i Sky, jednak nie dali rady. To pokazało, jak dużo koni mechanicznych mamy w naszym zespole”, kończy Niemiec.
Zobacz ostatnie kilometry Cancer Council Classic!
Andrzej