To był mieszany sezon dla Johnnego Hoogerlanda. W pamięci wszystkich kibiców zapadł chyba najbardziej, w momencie gdy został katapultowany przez auto francuskiej telewizji wprost na ogrodzenie z drutu kolczastego podczas TdF.
Jego poranione nogi i łzy na podium (był wówczas liderem klasyfikacji górskiej) stały się symbolami mijającego sezonu. Te 5 etapów, podczas których dumnie prezentował słynną koszulkę w grochy to największy tegoroczny sukces 28-letniego Holendra. Do tego doszło jedno zwycięstwo – w post-tourowym kryterium Mijl van Mares , ale to raczej turystyka. Oprócz tego sukcesów brakowało.
Na domiar wszystkiego Johnny przegrał pojedynek z… koniem. I to jeszcze koniem ciągnącym wózek dwukołowy typu sulky obciążonym dżokejem. W bezpośrednim pojedynku, rozgrywanym podczas eventu charytatywnego, kłusak Unforgettable wygrał z Hoogerlndem 2:1. Po dwóch rundach był remis 1:1. W decydującym wyścigu koń wygrał o „błysk szprychy”. Pojedynek rozgrywał się na dystansie 300 metrów ze startu lotnego, a średnia prędkość zwycięzcy wynosiła powyżej 61km/h. „Unforgettable miał dziś dzień konia” – skomentował Hoogerland. Na osłodę łez udało się zebrać ponad 3500 euro na leczenie dla dzieci chorych na raka.
Sympatycznemu kolarzowi życzymy lepszego sezonu 2012!
Pojedynek możecie zobaczyć na naszym profilu na Facebooku > tutaj