Żółta koszulka – Czesław Lang, zdecydowanie – za Tour de Pologne, który w miniony czwartek został „podsumowany” w gmachu TVP. W dodatku w poniedziałek „Cesare” otrzymał Superwiktora specjalnego. Lang zasługuje na wszystkie nagrody, dzięki niemu mamy wyścig na światowym poziomie, realizowany bez budżetowych zasiłków. Na Tour de Pologne, czy ktoś chce czy nie powiewa wielkim światem. Takich ludzi trzeba zawsze nagradzać, a jeśli ktoś chce dyskutować o znaczeniu Tour de Pologne, to przynajmniej niech będzie wdzięczny Langowi, że ma o czym. Kandydatami byli jeszcze Philippe Gilbert za Velo d’Or , Marek Rutkiewicz za podpisanie kontraktu z NetApp oraz torowcy za walkę i medale (Rafał Ratajczyk, Katarzyna Pawłowska, sprinterzy, Małgorzata Wojtyra).
Czarna koszulka – Przez wrodzoną skromność przyznaję ją… sobie sam. Za co? Otóż w końcówce hiszpańskiej Vuelty w komentarzach w Eurosporcie powątpiewałem w czystość bohaterów w osobach Brytyjczyka Chrisa Frooma i Hiszpana Juana Cobo. Jak pokazały ostatnio opublikowane raporty, Vuelta była czysta pod względem dopingu. Posypuję więc głowę popiołem i mam nadzieję, że obaj kolarze w następnym sezonie spisywać się równie wspaniale. Kontr kandydatura, która przepadła przez znajomości, to firma Geox – za porzucenie kolarstwa za pięć dwunasta.
Tomasz Jaroński
Kocham Pana, Panie Tomku,choć czasem rzeczywiście miewa Pan wpadki, ale wspaniałomyślnie wybaczam, bo odwaga przyznania się do błędu to dzisiaj archaizm! A Pan to robi (przyznanie) z wyjątkowo męskim wdziękiem. Gratuluję, czekam na biatlon i kolarstwo. Pozdra.
Ładnie z Pana strony bo przyznam, że troszkę nieeleganckie były te sugestie w kierunku Cobo czy Frooma.